„Super Express”: - Kto – z pańskiej perspektywy – ma rację w tym niespodziewanym konflikcie na linii selekcjoner – piłkarz?
Waldemar Matysik: - Przecież nie to powinno być teraz najważniejsze. Mówię to jako były reprezentant: powinniśmy się skupić na meczu z Finlandią! Tylko! Tu nie chodzi o Lewandowskiego, tu nie chodzi o Probierza! Tu chodzi o to, żeby Polska zakwalifikowała się na mistrzostwa świata. To jest dla mnie najważniejsze. To jest najważniejsze dla Polski. I to jest najważniejsze dla kibiców. Panowie, zostawcie nieporozumienia na boku, we wtorek gramy najważniejszy mecz, a sprawę Lewandowskiego – z nim czy bez niego – rozwiązujmy od środy. Zresztą powinni ją załatwiać między sobą wyłącznie selekcjoner z „Lewym”. Twarzą w twarz, nie przed media społecznościowe i prasę.
Listkiewicz bezlitośnie o Lewandowskim. „Słabe zachowanie!”. Mocne słowa byłego prezesa PZPN [ROZMOWA SE]
- Myśli pan, że po niedzielnych wydarzeniach jeszcze mogą ze sobą rozmawiać?
- Przecież to nie jest przedszkole, to są dorośli ludzie, mający własne rodziny. Naprawdę to wszystko musiało iść do opinii publicznej? Naprawdę nie można tego było – jak za moich czasów – załatwić w pokoju trenera? Nie opowiem się publicznie po żadnej ze stron; czekam za to, że wygramy z Finlandią.
- Jesteśmy to w stanie zrobić?
- Jeżeli Robert ma jakiś problem z selekcjonerem, to teraz jest wielka szansa dla tych, co zagrają w Helsinkach, by pokazać całemu światu, że mogą sobie radzić bez Lewandowskiego. Ale potrzeba im jeszcze spokoju przez tych kilkanaście godzin. Niech się skupią na zadaniu boiskowym.
Medalista z Barcelony zaszokowany. Grzegorz Mielcarski o rezygnacji Lewandowskiego: „To kadra wszystkich Polaków”
- Mieszka pan od wielu lat w Niemczech. Wyobraża pan sobie, by – na przykład – Thomas Müller odmówił gry w kadrze, bo „nie ma zaufania do selekcjonera”?
- Nie, nie, nie… Bywały mniejsze i większe afery w reprezentacji; kogoś z niej wyrzucano… Ale nigdy nie chodziło o ambicje jednego zawodnika albo o ambicje trenera. Zawsze najważniejsza była drużyna. Wielcy futbolu to rozumieją. Widział pan niedzielne zachowanie Ronaldo po finale Ligi Narodów?
- Widziałem.
- Jak on się cieszył, jak ściskał swoich kolegów, jak płakał z radości, gdy wygrali. Ma 40 lat, a akceptują go chłopcy dwudziestoletni – z wzajemnością zresztą. A on ich motywuje. Prawdziwy kapitan, z którym można grać o mistrzostwo świata. Cóż za charakter! Właśnie tego charakteru, moim zdaniem, brakuje Robertowi.
- W jakim sensie?
- Może być zmęczony sezonem, nie przeczę. Ale dla samej reprezentacji, dla kolegów w niej grających, powinien przyjechać, być z nimi, dawać przykład, motywować ich.
