Jurasik poskromił "Lwy"

2009-10-10 6:00

Do Niemiec jechali po naukę, lekcja miała być trudna, a nauczyciel srogi. Wydarzyła się jednak rzecz niebywała - Vive Kielce wywalczyło remis w hali jednego z faworytów Ligi Mistrzów, Rhein Neckar Loewen. Najlepszy w polskiej drużynie był Mariusz Jurasik (33 l.), który poprzednich sześć sezonów spędził właśnie w drużynie "Lwów".

Potentat Bundesligi to pełna gwiazd kadra i pełna kasa - budżet na sezon wynosi siedem milionów euro (30 mln zł). W Polsce więcej do wydania mają tylko trzy zespoły ekstraklasy piłki... nożnej (Legia, Wisła, Lech). Rhein Neckar Loewen to półfinalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, kielczanie grają w niej po sześcioletniej przerwie. Zatem, mimo że Vive wygrało w pierwszej kolejce ze słoweńskim RK Gorenje 23:21, to przed wyjazdem do Niemiec wszyscy wieszczyli klęskę podopiecznych Bogdana Wenty (48 l.)...

- A my wierzyliśmy w dobry wynik. Gdybyśmy nie wierzyli, to byśmy do Niemiec nie przyjeżdżali - mówi Jurasik, który w hali "Lwów" czuł się jak u siebie w domu.

Mariusz kontra Karol

Niemieccy kibice bardzo ciepło go przywitali, a on wyściskał się z zawodnikami gospodarzy. Zwłaszcza z Polakami: Karolem Bieleckim (27 l.), Sławomirem Szmalem (31 l.) oraz oglądającym ten mecz z trybun, kontuzjowanym Grzegorzem Tkaczykiem (29 l.).

I na tym uprzejmości się skończyły. Rozpoczął się za to wielki pojedynek Bielecki kontra Jurasik. Obaj byli najgroźniejsi w swoich zespołach. Karol rzucił 10 bramek, Mariusz - 7 (jedną więcej zdobył dla Vive Rastko Stojković, ale Serb aż sześciokrotnie trafiał z rzutów karnych).

Zdecydował zespół

W dużej mierze dzięki postawie Jurasika Vive przez cały mecz prowadziło wyrównaną walkę. Na 18 sekund przed końcem trener Bogdan Wenta wziął czas, wycofał bramkarza i... trzy sekundy przed ostatnią syreną Tomasz Rosiński (25 l.) zdobył bramkę na wagę remisu 29:29!

- Nie wiem, czy zespół "Lwów" nas zlekceważył, ale tym się w ogóle nie przejmujemy, bo odnieśliśmy wielki sukces - podkreśla strzelec decydującej bramki.

A Jurasik nie ma wątpliwości, co zadecydowało o tym sukcesie.

- Może brakowało nam trochę umiejętności, ale pokazaliśmy, że nie grają nazwiska, tylko zespół. I my tym zespołem byliśmy! - cieszy się bohater meczu.

Najnowsze