To nie był dobry mecz. Pierwsza połowa mogła wręcz uśpić chińskich fanów włoskiego futbolu. Obie ekipy sprawiały wrażenie, jakby przede wszystkim nie chciały zdradzić swoich sekretów przed nowym sezonem. Stąd też na prawdziwe emocje czekać trzeba było przez... godzinę.
Tottenham za słaby na inaugurację. Manchester zainkasował trzy oczka
Towarzystwo rozruszali nowi zawodnicy Juve. Najpierw błysnął Mario Mandzukić. Chorwat udowodnił, że w nowym sezonie trudne zadanie czeka Alvaro Moratę. Hiszpan - bohater końcówki zeszłego sezonu - wydawał się mieć pewny plac gry. Do czasu. Były snaper Bayernu Monachium oraz Atletico Madryt dał jednoznaczny sygnał, że miejsca w jedenastce tak po prostu nie odda.
Dybala i Mandzukić już strzelają
Tym bardziej, jeśli dominować będzie w powietrzu równie imponująco, jak w starciu z Lazio Rzym. W 69. minucie chorwacki napastnik zwyczajnie przeskoczył obronę rzymian. Wystarczyło. Federico Marchetti - dobrze dysponowany w sobotę - nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję. Podobnie zresztą jak cztery minuty później, gdy Paul Pogba wystawił futbolówkę Paulo Dybali. Argentyńczyk - była gwiazda Palermo - uderzył w środek bramki, ale zrobił to z taką mocą, że golkiper Lazio tylko odprowadził piłkę wzrokiem.
Potwierdza się więc to, o czym wspominali już fachowcy w maju. Juventus - choć przeszedł praktycznie kadrową rewolucję (odeszli między innymi: Andrea Pirlo, Arturo Vidal, Carlos Tevez), wcale nie wydaje się słabszy, niż był w momencie, gdy w półfinale Ligi Mistrzów eliminował Real Madryt.
Juventus Turyn - SS Lazio Rzym 2:0 (0:0)
Bramki: Mandžukić 69, Dybala 73
Juventus: Gianluigi Buffon - Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci, Martín Cáceres - Stephan Lichtsteiner, Stefano Sturaro (90. Roberto Pereyra), Claudio Marchisio, Paul Pogba, Patrice Evra - Kingsley Coman (61. Paulo Dybala), Mario Mandžukić (80. Fernando Llorente)
Lazio: Federico Marchetti - Dušan Basta, Stefan de Vrij, Santiago Gentiletti, Ștefan Radu - Antonio Candreva, Ogenyi Onazi, Danilo Cataldi (75. Ricardo Kishna), Lucas Biglia, Felipe Ânderson (87. Ravel Morrison) - Miroslav Klose (61, 9. Filip Đorđević)