Wystąpili w ubiorach narciarskich, z nartami, kijkami, ale bez kasków. Tym razem nie był to szalony zjazd ze stromej góry, lecz szus pod wodą.
Wymyśliła to firma, która wyposaża naszą alpejską kadrę w sportowe stroje. Pracował nad tym cały sztab ludzi. - Nałożono nam makijaż, lakier na paznokcie, byłyśmy u kosmetyczki. Mogłyśmy dowartościować się jako kobiety, zaprezentować na nartach w nietypowych okolicznościach - cieszy się Katarzyna Karasińska (26 l.), najbardziej utytułowana z naszych alpejek.
Podwodny szus najlepiej udał się jednak Marcinowi Orłowskiemu, bez makijażu i w goglach (na zdjęciu poniżej).