Kat: - Nie znam Adamka, nie będę z nim walczył

2008-12-19 5:00

„Super Express” rozmawia z legendą zawodowego boksu Bernardem Hopkinsem (43 l.)

- Oglądałeś walkę Adamka z Cunninghamem?

Bernard "Kat" Hopkins (44 l.): - Nie, słyszałem tylko, że była to bardzo ciekawa, dramatyczna walka. Pochodzę z Filadelfii, tak jak Cunningham, ale osobiście go nie znam.

- W Internecie pojawiły się informacje, że wyzywasz Adamka na pojedynek. Podobno stwierdziłeś, że walczy jak biały robot i go zlejesz...

- Kto pisze takie bzdury?! Nic takiego nie powiedziałem. Nie znam Adamka, nie widziałem żadnej jego walki.

- Jeślibyś jednak dostał propozycję walki z nim - co byś odpowiedział?

- Po pierwsze, trzeba byłoby się zastanowić, w jakiej wadze moglibyśmy walczyć. Nie sądzę, żeby Adamek zszedł do mojej wagi albo ja przytył do jego. Dla mnie byłby to zbyt duży wysiłek i szok dla organizmu. Przez większość kariery walczyłem w wadze średniej, ostatnio w półciężkiej (79,2 kg). A Adamek występuje w cruiser (limit 90,7 kg). Po drugie, nie wiem też, czy taki pojedynek miałby finansowy sens, czy byłaby nim zainteresowana jakaś wielka telewizja: Showtime lub HBO. Teraz telewizje dyktują warunki.

Poza tym, co miałbym z tego, że zdobyłbym pas Adamka w wadze cruiser? Nic. W styczniu kończę czterdzieści cztery lata, zegar czasu tyka nieubłaganie. Jeśli jeszcze pojawię się w ringu, to po to, żeby stoczyć historyczny pojedynek. A takim byłaby tylko walka rewanżowa z Joe Calzaghe lub Royem Jonesem Jr.

Gdybyś zapytała mnie, czy będę walczył z Adamkiem dziesięć lat temu, odpowiedziałbym, że tak, bo mogę walczyć z każdym, nawet z King Kongiem. I wierzyłem, że mogę go pokonać. (śmiech) Z wiekiem zmądrzałem jednak. Nie podejmuję decyzji pod wpływem emocji. Jestem legendą i tylko z legendą mogę się zmierzyć.

- A może tak mówisz, bo boisz się Adamka?

- Boję się?! Tego słowa ludzie nie używają w mojej obecności. Ono dla mnie nie istnieje! Mówienie, że boję się Adamka, nie sprowokuje mnie do walki z nim. Jestem odporny na takie zaczepki. A Adamkowi poradziłbym, żeby się skoncentrował na zdobyciu wszystkich pasów w swej wadze i został absolutnym czempionem.

- W życiu wiele przeszedłeś...

- Urodziłem się 15 stycznia, w tym samy dniu, co Martin Luther King, i ma to dla mnie symboliczne znaczenie. W latach sześćdziesiątych ludziom z moim kolorem skóry było bardzo ciężko. W życiu przeszedłem wiele, siedziałem w więzieniu, byłem głodny i biedny. Nie skończyłem studiów, edukowałem się sam, ale osiągnąłem sukces finansowy. Jednak nikomu nie radzę, żeby został bokserem. To sport, który może zniszczyć mózg, a lekarze nigdy go nie naprawią.

- O jakim prezencie urodzinowym marzy Bernard Hopkins, który... ma wszystko?

- Najlepszym prezentem byłoby, by Barack Obama nie został zabity przez jakiegoś szaleńca, by dotrwał szczęśliwie do końca swej kadencji.

Najnowsze