Spis treści
- Spięcie na linii Krzysztof Stanowski - Dorota Wysocka-Schnepf podczas debaty prezydenckiej w TVP
- Duże emocje podczas debaty przed wyborami prezydenckimi
Wybór Doroty Wysockiej-Schnepf na gospodarza debaty w TVP od początku budził kontrowersje wśród kandydatów, którzy zarzucali jej potencjalną stronniczość. Mimo to, Telewizja Polska nie zmieniła decyzji. Głośnym krytykiem okazał się Krzysztof Stanowski, który podczas samej debaty wprost zaatakował dziennikarkę.
Spięcie na linii Krzysztof Stanowski - Dorota Wysocka-Schnepf podczas debaty prezydenckiej w TVP
Decyzja Telewizji Polskiej o powierzeniu Dorocie Wysockiej-Schnepf roli prowadzącej debatę spotkała się ze sprzeciwem większości sztabów wyborczych kandydatów. Głównym zarzutem była obawa o jej potencjalną stronniczość na korzyść jednego z uczestników. Mimo tych zastrzeżeń, kierownictwo TVP nie ugięło się i obstawało przy swoim wyborze.
Z ostrą krytyką nie krył się m.in. Krzysztof Stanowski. - Bardzo się cieszę, że wreszcie jestem w tej świątyni propagandy i bardzo się cieszę, że widzę przed sobą arcykapłankę propagandy. Sądziłem, że się pani spali ze wstydu po tym, jak większość komitetów wyborczych tutaj zaprotestowała przeciwko pani obecności podczas debaty. Ale widocznie liczyłem na zbyt wiele i niektóre osoby się ze wstydu nie palą - rozpoczął Stanowski swoją pierwszą wypowiedź w debacie.
Duże emocje podczas debaty przed wyborami prezydenckimi
Na odpowiedź samej zainteresowanej trzeba było czekać nieco dłużej. Ale Wysocka-Schnepf uderzyła z całą siłą.
- W uzupełnieniu do pana Stanowskiego jeszcze zacytuję pana profesora Bartoszewskiego, który niegdyś mówił, że "kiedy pijany zwymiotuje na mnie w autobusie, to nie jest to obelga. Jest to nieprzyjemne". Nie każdy może mnie obrazić - skomentowała dziennikarka, której rolą miało być wyłącznie prowadzenie debaty. A na tym się nie skończyło!
Zobacz też: Dorota Wysocka-Schnepf pękła na debacie TVP. Wygarnęła Stanowskiemu, padło nazwisko Kurskiego
Na dłuższy komentarz Krzysztofa Stanowskiego do całej sytuacji trzeba było czekać do wtorkowego poranka. Kandydat na prezydenta RP wyjaśnił, dlaczego zareagował tak a nie inaczej.
Oczywiście wiedziałem, że pojawią się głosy, że jestem chamem, że to było nikczemne, że tak nie wolno, że poniżej pasa. Luz, nie mam żadnego problemu, jeśli ktoś tak uważa. Ale telewizja sama to sobie zrobiła. Gdyby nie zarządzali nią amatorzy, mogliby przewidzieć, co się wydarzy. A gdyby przewidzieli, mogliby zapobiegać.
(...)
Rzecz jasna, zakładałem, że pani Schnepf się podpali i w efekcie skompromituje, do czego oczywiście doszło. Było to oczywiste jak 2+2, taki jej poziom, patrzyłem na tę kompromitację z satysfakcją. Zasłużyła całą swoją hejterską działalnością.