Podkreśla to na swoim blogu dr Gary Hartstein, lekarz F1, który nie owija w bawełnę. "Michael jest w trwałej śpiączce. Tak długie przebywanie w niej grozi poważnymi konsekwencjami. Pacjent w takim stanie może przeżyć od kilku miesięcy do kilku lat" - pisze Hartstein, który krytykował też sposób postępowania z Schumacherem w pierwszych godzinach po wypadku. Utrzymywał, że nie przewieziono go w porę do specjalistycznego ośrodka w Grenoble, w którym przebywa teraz, tylko do najbliższego szpitala.
Przeczytaj także: Sebastian Vettel dosadnie o dźwięku nowych silników - ch***** [AUDIO]
Menedżerka "Schumiego" Sabine Kehm stwierdziła jedynie, że wciąż trwają próby wybudzenia Michaela.
- Maleją szanse, że Michael zdoła się wybudzić i odzyskać zdrowie - przyznaje wprost Hartstein, sugerując, że brak nowych doniesień może być przygotowywaniem opinii publicznej na najgorsze wieści.