Krzyżyńska marzy o medalu

2008-10-08 13:32

Odeszła z narciarstwa, które było jazdą indywidualną. Zamiast spokojnego zmagania z czasem i trasą 27-letnia Dagmara Krzyżyńska wybrała walkę w skicrossie. I marzy o olimpijskim medalu.

- Czuję się zawodniczką światowej czołówki - mówi narciarka z Jeleniej Góry, która minionej zimy zwyciężyła w klasyfikacji generalnej Pucharu Europy. - Wprawdzie wygrałam cykl zawodów "drugiej ligi", ale w jednym ze startów Pucharu Świata byłam ósma. Widzę, jak jeżdżą najlepsze na świecie i wiem, że stać mnie na równą walkę z nimi. Olimpijski medal nie jest nieosiągalny. Chodzi o konkurencję nieprzewidywalną, w której sytuacja na trasie czasami zmienia się szybko i wszystko jest możliwe.

Skicross nie należy do narciarstwa alpejskiego, raczej do dowolnego. Jest to wyścig przełajowy na nartach, za startu wspólnego. Rozgrywa się go systemem pucharowym, w seriach z udziałem czterech zawodników. Powstał analogicznie do "starszego brata", czyli deskarskiej konkurencji snowboardercross. Trasa skicrossu usiana jest muldami i uskokami, po których leci się w powietrzu 30 metrów, a czasem i dalej. Na zakrętach dochodzi do przepychanek, mimo że kontakt fizyczny to  teoretycznie naruszenie przepisów.

- Nie, nie, nie uczę się pracy łokciami, ale moc mięśni mi wzrosła, odkąd zajęłam się nową specjalnością - śmieje się Dagmara Krzyżyńska, która wcześniej specjalizowała się w alpejskim gigancie, a teraz po w pierwszym sezonie startów w skicrossie dosłużyła się nawet stypendium kadrowego (ponad 1800 zł miesięcznie).

- Co prawda, po całym dniu zawodów mam na ciele siniaki, ale wydaje mi się jednak, że siła nie jest tutaj tak ważna jak spryt i szybkość jazdy - mówi Krzyżyńska. Do olimpijskiego medalu w Vancouver aspiruje także jej młodsza koleżanka, Karolina Riemen (20 l.), która ma za sobą jeden sezon startów, więc i osiągnięcia mniejsze. Dagmara Krzyżyńska cieszy się, że trafiło jej się sportowe "drugie życie".

- Otworzyła się nowa szansa dzięki decyzji MKOl, bez której dziś nie byłabym już czynną sportsmenką. A tak mam nową motywację, nowy ciąg do walki. Czemu nie spróbować, skoro do sportu nadal mnie ciągnie?

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze