Mała Julka wierzy w mamę

2008-08-07 4:15

To będzie jej czwarty olimpijski występ. Ale w innej roli niż dotychczas. Po tragedii, jaką przeżyła 3 lata temu, gdy straciła dziecko, Aneta Pastuszka-Konieczna (30 l.) wystartuje na torze kajakowym w Pekinie jako spełniona matka.

- Moja dwuletnia córeczka, Julcia, będzie mi kibicować. Już rozpoznaje mnie na fotografiach w kajaku - cieszy się dwukrotna medalistka olimpijska w kajakowych dwójkach K-2. - Już pięć tygodni przed narodzinami tak mocno kopała, że odczuwałam w brzuchu coś przypominającego uderzenie wiosłem - dodaje ze śmiechem.

Pierwsze dziecko Koniecznych, Anety i sierżanta wojska, Jakuba, miało przyjść na świat kilka miesięcy po ateńskiej olimpiadzie. Niestety, zmarło w łonie matki.

Kajakarka bardzo przeżyła tę tragedię. Ale, jak przystało na waleczną sportsmenkę, nie poddała się. Po odpowiednim leczeniu drugie podejście do macierzyństwa przyniosło pełny sukces. W maju 2006 roku urodziła się Julia.

- Drugie dziecko było lekarstwem na stracone pierwsze, bo najlepszym lekarstwem na utraconą miłość jest nowa miłość - nie ukrywa olimpijka i dodaje: - Teraz będziemy czekać na kolejne. Ale to dopiero przyszłość.

Kajakarstwo uprawia od 21 lat. W swojej kolekcji ma 29 medali mistrzostw świata i Europy. Do tego dwa olimpijskie brązy, oba w parze z Beatą Sokołowską-Kuleszą. W Pekinie wystąpi w dwójkach i czwórkach, mając w drugiej "dziurze" kajaka tuż przed sobą szlakową, 23-letnią Beatę Mikołajczyk.

- Trochę w sercu tli się żal, że nie popłynę w jedynce - przyznaje Aneta. - Ale nie można mieć wszystkiego dla siebie, a w eliminacjach koleżanki były lepsze. Nie trzeba patrzeć na rozlane mleko, tylko nalać nową szklankę. A obie nasze osady są mocne i mam nadzieję, że powalczymy o medal. Zresztą moim celem są dwa medale. Chcę zapewnić przyszłość mojemu dziecku, wywalczając olimpijską emeryturę. Wciąż nie doczekałam się sponsora, a stypendia kadrowe i z klubu to kilka tysięcy złotych miesięcznie - wyjaśnia.

Najnowsze