Do pechowego zdarzenia doszło podczas zawodów WinCo Foods Portland Open. Po jednym z nieudanych uderzeń 38-letni Kevin Stadler był na tyle wściekły, że z całej siły huknął swoim kijem o ziemię. Niestety nie przemyślał, że sprzęt może tego nie wytrzymać i się połamać.
I to nieomal zakończyło się tragedią. Jedna z metalowych części kija - konkretnie jego główka - poleciała bowiem w kierunku miejsca, z którego zmagania zawodników obserwowali kibice.
- Schyliłem się, kiedy główka kija przeleciała nade mną i uderzyła jednego z fanów w głowę. Dawno nie widziałem tak dużo krwi. Człowiek ten potrzebował pomocy medycznej - przyznał w mediach społecznościowych Shaun Michael, jeden z golfistów, który na własne oczy widział całe to zdarzenie.
Po opatrzeniu przez służby ranny kibic został przewieziony do szpitala, gdzie założono mu kilka szwów. Obyło się bez poważniejszych obrażeń, ale wszystko mogło się skończyć o wiele gorzej. M.in. z tego względu kibice żądają teraz... zawieszenia Stadlera. Ich zdaniem nie potrafi on kontrolować swoich emocji, a zranienie jednego z fanów powinno skutkować natychmiastową dyskwalifikacją.