Ironia. Bielsa chciał pracować w Lazio. Domagał się tylko transferów. - Obietnice zostały złamane. Dostałem zapewnienie, że do 5 lipca zostanie pozyskanych czterech nowych zawodników, by mogli uczestniczyć od początku w okresie przygotowawczym. Lazio ogłaszając zatrudnienie mnie, zdawało sobie sprawę, że bez wzmocnień moja praca nie będzie miała sensu - powiedział zszokowanym dziennikarzom były selekcjoner reprezentacji Argentyny. Zszokowanym, bo jeszcze kilka dni temu zatrudnienie Bielsy urastało do miana największej transakcji letniego "Mercatto". Urastało, bo klub z Wiecznego Miasta przyjazdu nowego pracownika w ogóle się nie doczekał. Argentyńczyk chciał ponoć pozyskać Ennera Valencię, Alexandre Pato czy Mauricio Islę, a gdy usłyszał, że piłkarzy jeszcze nie ma, po prostu rozwiązał umowę. Po ledwie dwóch dniach oczekiwania! Za co może srogo zapłacić. Rzymianie w sądzie będą bowiem domagać się odszkodowania. I jak głoszą plotki, może ono urosnąć nawet do astronomicznych 50 milionów euro!
Wspomniana ironia. Bielsa nie przyjechał na Stadio Olimpico, bo klub nie miał pieniędzy na szybkie przeprowadzenie transferów. Teraz może mieć. Tyle że już szkoleniowca nie będzie.
