Kwalifikacje do piątkowego konkursu Pucharu Świata w Zakopanem wygrał niespodziewanie Fin Matti Hautamaeki (133 m), a "Schlieri" i Adam uzyskali trzecią i czwartą odległość (131 i 130 m).
Spośród 12 polskich zawodników awans wywalczyło ośmiu (Małysz już go miał). Popisał się zwłaszcza 19-latek Krzysztof Miętus - 123,5 m (14. odległość). Odpadł niestety Klimek Murańka (16 l.). Będzie jednak miał ponowną szansę w sobotę. - Liczyłem na więcej, bo moje poprzednie skoki były lepsze, ale się nie załamię - obiecał po kwalifikacjach zakopiańskiego PŚ.
Małysz w treningach skakał dwukrotnie w nowym kombinezonie, ale z... gorszym skutkiem. Na kwalifikacje założył więc starszy strój.
- Próbujemy cały czas różnych kombinezonów, ale żeby one pomogły, trzeba niezależnie od nich dobrze skakać - powiedział Orzeł z Wisły. - Tym razem moje skoki były przyzwoite. Gorzej, że dokucza mi od poniedziałku przeziębienie. Bez gorączki, ale z nosa do dzisiaj mi leci.
Wiślanin nie zaprzeczył też, że myśli o przedłużeniu kariery do roku 2011 i nie zamierza kończyć ze sportem po igrzyskach w Vancouver.
- Nie gwarantuję, ale już przymierzam się do mistrzostw świata 2011 w Oslo, miejscu dla mnie szczególnym. Jeśli tylko będzie zdrowie i motywacja - zapowiada Małysz.
NIE PRZEGAP
PŚ w Zakopanem, piątek, 16.10 - TVP 1 i Eurosport