Michał Listkiewicz

i

Autor: ANDRZEJ LANGE / SE Michał Listkiewicz

Michał Listkiewicz o molestowaniu. Ujawnia koszmarne szczegóły. WYWIAD

2020-05-20 13:51

Michał Listkiewicz (67 l.), były prezes PZPN i swego czasu jeden z najlepszych sędziów na świecie, wyznał, że jako dziecko był ofiarą molestowania. Felietonista „Super Expressu” przyznaje, że ofiary pedofilii mogą mieć traumę przez całe życie i uważa, że zachowania „przyjaciół domu” sprawiły, że długo miał kompleksy i stany depresyjne.

„Super Express”: - Poruszający był pański wpis, że molestował pana ksiądz i znany aktor…
Michał Listkiewicz: - Tak było… Ale chyba nie jestem gotowy na to, żeby mówić o tym szerzej. Rodzicom nie powiedziałem nigdy, wstydziłem się, krępowałem… Do śmierci się nie dowiedzieli i chyba tak będzie lepiej. Chodziło przecież o przyjaciół domu…

- Wspomniał pan o księdzu i znanym aktorze…
- Tak. Ja pochodzę z otwartego domu, u nas bardzo chętnie przyjmowało się gości, każdego z otwartymi rękoma. Kto chciał, zostawał dłużej, rodzina była wszystkim przyjazna. I był taki ksiądz, no można powiedzieć, że właśnie przyjaciel domu. Od niego się zaczęło w moim przypadku. Miałem wtedy 6-7 lat, na pewno nie więcej. Obnażał się przy mnie, dotykał mnie w różne miejsca. Straszne. To powoduje niezwykłą traumę i niestety poczucie wstydu… To stygmatyzuje i powoduje często trudne, albo po prostu nieodwracalne, zmiany w psychice molestowanego.

Michał Listkiewicz wyznał, że był molestowany

- Gdzie się to działo?
- U nas w mieszkaniu. Mama nawet coś podejrzewała jeśli chodzi o księdza, pytała mnie kilka razy czy wszystko w porządku. Wstydziłem się strasznie, ukrywałem to. Teraz myślę,że to jednak był błąd, powinno się o tym mówić, krzyczeć. Ja nie miałem odwagi. Ale miało to na mnie wpływ. Każdy kto mnie zna, wie, że mimo że jakiś tam sukces w życiu osiągnąłem, to zawsze miałem kompleksy. Myślę, że jednym z powodów było właśnie to molestowanie, którego doświadczyłem. To straszliwie upokarza, obniża poczucie wartości Ale podkreślam: mówiąc to nie chcę zemsty, nie szukam zadośćuczynienia, odszkodowania. Nie mówię tego dlatego, że to był ksiądz, bo w swoim życiu spotkałem też wspaniałych kapłanów, od których wiele się nauczyłem. Ale jest coś przerażającego w tym, że to robią wspomniani przyjaciele domu, gdy czujność rodziców jest niższa. Bo człowiek całe życie słyszy od rodziców: uważaj na ulicy, uważaj na podwórku. A w domu? No to wujek, przychodzi od wielu lat, nikt niczego nie podejrzewa. Najciemniej pod latarnią jak to mówią.

Michał Listkiewicz stawia na finał Polska - Węgry podczas Euro 2016

i

Autor: "Super Express"

-Molestował pana nie tylko ksiądz…
- Tak. Miałem też nieprzyjemne wspomnienia ze znanym aktorem, też przyjacielem rodziny. On już nie żyje, zresztą później wyszły na jaw te jego zboczenia. Mechanizm był podobny, u nas w mieszkaniu, obmacywanie, dotykanie mnie, obnażanie się. Pamiętam jak kiedyś uciekłem przed tym do łazienki, siedziałem tam bardzo długo… Szczęście w nieszczęściu, że w moim przypadku nie doszło do gwałtów. Nie wiem czy się bali, czy jednak hamowali ze względu na rodziców, czy nie było dostatecznie dobrej okazji… Ale, jak mówię, na pewno miało to wpływ na moje życie.

- Wspominał pan o poczuciu obniżonej wartości...
- Poczucie obniżonej wartości wiązało się pewnie z tym co przeszedłem, ale miałem też stany depresyjne, kilka razy w życiu, już później, w okolicach 40-tki, może też przez to jednak? Wyciągnął mnie z tego mój przyjaciel. Gdy leżałem w domu i nie miałem na nic ochoty przychodził i mówił: Nie pierd..., wstawaj, idziemy na spacer czy piwo. Bardzo mi pomógł. Natomiast jeszcze co do tych „przyjaciół domu”. Kiedyś poproszono mnie do IPN, bo ojciec był inwigilowany przez ubecję. Mogłem zostać oskarżycielem posiłkowym. Ale prokurator powiedział mi, że w aktach jest kilku znajomych rodziców,którzy kablowali na nich.

- I co pan zrobił?
- Nie chciałem tego dostępu, to już byli ludzie stojący nad grobem. Nie chciałem znać tych nazwisk, bo co miałem z tym zrobić? Odmówiłem, a prokurator bardzo się zdziwił. Ale jak mówię, ja nie szukam zemsty, nie chciałem o tym mówić. Namówił mnie pan na rozmowę, ale może to i dobrze? W sumie jak wczoraj i dziś wyrzuciłem to z siebie to poczułem się jakoś tak lżej. Dlatego apeluję: jeśli ktoś był czy jest krzywdzony, niech nie dusi w sobie tego jak ja, niech o tym mówi głośno. Bo zbyt wiele ludzi zostało złamanych takim zachowaniem innych. Ja z tych zakrętów życiowych wyszedłem. I trzymam kciuki za wszystkich, których coś tak ohydnego spotkało. Żeby też byli sobie w stanie z tym poradzić.

Najnowsze