Gdy cywlizowany świata dziwi się dopuszczeniu Rosjan pod olimpijską flagę, to putinowcy zgrywają się na ofiarę spisku, chcieliby swojego hymnu i godła. Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Uważam, że klasyczne dzieła sztuki rosyjskiej powinny być udostępniane na polskich scenach, źle mi bez sztuk Antoniego Czechowa, krytyka rosyjskiej mentalności. Cóż, pozostaje cytować "odpocznijmy, odpocznijmy" z jego dramatu w kontekście nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia.
Czytelnikom życzę właśnie odpoczynku od trosk dnia codziennego. Dajmy przykład politykom jak się godzić i szanować. Pomyślmy cieplej o lokalnym rywalu sportowym, o sportowcu, który nas zawiódł, o działaczach opluwających swoich następców, o kibicach lżących konkurentów z drugiej strony trybun. Może nasze dobre myśli pomogą im stać się lepszymi? To tylko parę świątecznych dni, czasami mogą odmienić nasze życie.
Iga Świątek rezolutnie twierdzi, że lubi oglądać skoki narciarskie, ale ich nie ogarnia. Też tak mam wraz z milionami fanów latania na nartach z czasów Adama Małysza. Wybitny komentator tej dyscypliny Marek Rudziński też ma dość, odchodzi na emeryturę. Z roku na rok przepisy są gmatwane, belka startowa przesuwana jak suwak logarytmiczny, wiatromierze ważniejsze od odległości, sędziowie jak krawcy mierzący ubrania skoczków. Idąc tym tropem, należałoby doliczać piłkarzom gole za grę pod wiatr, tyczkarzom przesuwać poprzeczkę zależnie od pogody, siatkarkom doliczać punkty za wdzięk. Z dyscyplin narciarskich najbardziej szanuję biegi. Może je uprawiać każdy, choćby amatorsko. W skokach potrzebny jest talent, odwaga i katorżniczy trening. Amator Edy Orzeł to był wypadek przy pracy, dziś nikt nie dopuściłby śmiesznego angielskiego grubaska - krótkowidza w pobliże skoczni. Co roku tuż przed świętami opuszczają nas ludzie nietuzinkowi. Tym razem Wojciech Łazarek, trener piłkarski z sercem na dłoni i tysiącem anegdot w głowie. Gdybym chciał zacytować tylko te najcelniejsze, powstałaby fajna książka. Kilka dni po "Baryle" zmarł profesor Janusz Filipiak, twórca informatycznego giganta i zbawca legendarnego klubu Cracovia. Niektórzy zarzucali mu gruboskórność i nonszalancję, a był serdecznym, empatycznym człowiekiem, który nie chwalił się pomaganiem domom dziecka, przytułkom, domom opieki. A pomagał bez wahania. Oby świat był pełen takich filantropów jak Filipiak i elokwentnych trenerów jak Łazarek. Pod choinkę proszę kolegów po piórze, by nie dorabiali na siłę "gęby" ludziom, z którymi się nie zgadzają. Można kogoś nie lubić, nawet nie szanować, ale zmyślanie faktów dla poprawy klikalności artykułu czy posta nie uchodzi. Wybaczajmy to i nam kiedyś wybaczą!