Do ubiegłego roku minister sportu uznawał Polski Związek Karate. Ale gdy do federacji światowej WKF w miejsce PZK przyjęto Polską Unię Karate, ministerstwo musiało wstrzymać finansowanie PZK. PZK nie przyjął decyzji i odwołał się do sądu administracyjnego. Spór sądowy potrwa zapewne wielu miesięcy, do czasu rozstrzygnięcia minister ma związane ręce, nie ma prawa przekazać środków finansowych ani PZK ani PUK. Zaproponował im tymczasowe porozumienie o współpracy, co pozwoliłoby powołać kadrę narodową, wypłacać stypendia, finansować szkolenie i starty. Ale ci nie mogą się dogadać.
W efekcie Dorota Banaszczyk startuje w międzynarodowych zawodach za pieniądze pożyczone od trenera Macieja Gawłowskiego. Niedawno zajęła drugie miejsce w Paryżu, w tym tygodniu czeka ją turniej w Dubaju. Musi pilnować wysokiej pozycji rankingowej, bo to najlepsza droga do uzyskania kwalifikacji na IO 2020.
- Karate uprawiam już piętnaście lat. Ale dopiero teraz jestem blisko upragnionego startu w igrzyskach, zajmuję drugą lokatę w rankingu, za Japonką Miyaharą – mówi Banaszczyk, która w tym sporze popiera Polską Unię Karate. - PZK nie spełniał swoich funkcji i nie wspierał zawodników, gdy miał status związku. Mnie nie załatwił wtedy nawet stypendium – argumentuje.
Minister Witold Bańka licząc się z przewlekłością postępowania sądowego znalazł Banaszczyk indywidualnego sponsora – firmę Energa. Umowa została zawarta w ubiegłym tygodniu. Jest więc szansa, że mistrzyni świata zamiast stypendium otrzymywać będzie świadczenia sponsorskie i przestanie się zadłużać.
|
- stypendium kadrowego (6670 zł miesięcznie od grudnia),
- nagroda ministra sportu (27600 zł),
- nagroda prezydenta Łodzi (do 20 tys. zł)