Mołdawianin w sztabie reprezentacji Polski. Poznajcie Nicolae Neagu [ZOBACZ ZDJĘCIA]

2015-06-29 15:36

Nicolae Neagu urodził się w 1983 roku w stolicy Mołdawii – Kiszyniowie. Do Polski przyjechał  mając 25 lat, aby grać w futsal. Bramkarz związany z Akademią FC Pniewy, Pogonią 04 Szczecin, a obecnie FC Toruń, przez siedem lat gry w Polsce wyrobił sobie taką renomę, że od pewnego czasu jest również trenerem bramkarzy reprezentacji Polski w futsalu.

Super Express: Nicolae, jesteś Mołdawianinem, co spowodowało, że pojawiłeś się w Polsce?

Nicolae Neagu: W 2008 roku dostałem propozycję z Akademia FC Pniewy, żeby przyjechać na testy. Pierwszą umowę podpisałem na pół roku, później na dwa lata, trzy lata i tak zostałem w Polsce. Później grałem jeszcze w Szczecinie (Pogoń 04 – przyp. Red.), a obecnie gram w FC Toruń i trenuję bramkarzy reprezentacji Polski.

Zanim przyjechałeś do Polski nie miałeś propozycji z innych państw?

- Były propozycje z Rumunii, ale to za blisko Mołdawii. Ja chciałem jak najdalej.

Dlaczego jak najdalej?

- Wiele razy graliśmy sparingi w Rumunii. Nie podobało mi się to, że liga jest zdominowana przez jeden klub, który ma najwięcej pieniędzy i zawsze jest mistrzem. Chciałem grać w zespole walczącym o mistrzostwo, o Ligę Mistrzów. To były moje marzenia i trochę z nich spełniłem z Akademią – byłem mistrzem Polski i grałem w Elite Round UEFA Futsal Cup (odpowiednik piłkarskiej Ligi Mistrzów – przyp. Red.).

A co wiedziałeś o naszym kraju, gdy wybierałeś się na testy do Akademii?

- Wiedziałem, że liga jest mocna.  Dużo o Polsce dowiedziałem się  w 2007 roku, gdy z kadrą Mołdawii pojawiłem się na turnieju w Rzeszowie. Kiedy przyjeżdżałem rok później o lidze wiedziałem sporo. Nie znałem tylko języka. To był mój największy problem, ale już sobie radzę. Czasami nie wiem tylko kiedy napisać „i”, a kiedy „j”. Żeby poznać język chodziłem do szkoły. Teraz już uczę się sam, czytając i pisząc, w końcu człowiek uczy się całe życie.

Co cię urzekło w Polsce?

- Ludzie, których spotykam. Są otwarci i dobrzy, bo gdyby byli negatywni, to pewnie bym nie został. Polska ogólnie jest ładnym krajem, ale najważniejsi są ludzie.

A żona? Podoba jej się tutaj?

- Akurat w tej kwestii żona jest zawsze ze mną. Polska jej się bardzo podoba, choć sześć lat nie pracowała. Teraz już pracuje, uczę ją języka polskiego. No i tutaj urodził się nasz syn.

Powiedziałeś, że kiedy przyjeżdżałeś do Akademii, polska liga była mocna. Według ciebie teraz jest mocniejsza?

- Muszę przyznać, że od mojego przyjazdu w 2008 roku poziom wzrastał z roku na rok. Ostatnie dwa lata to jednak stagnacja. Pozytywna jest obecność wielu młodych zawodników. Dzięki nim za dwa, trzy lata poziom znowu się podniesie.

- A co z rozpadającymi się klubami? Przekonałeś się o tym na własnej skórze jako gracz Akademii. Jaki jest największy problem z polskim futsalem?

- W Polsce zawodnicy grający w futsal zaczynali na trawie. W Czechach, Rosji, na Ukrainie są futsalowe szkółki. Tak powinno być też tutaj. Brakuje też sponsora głównego Futsal Ekstraklasy. Gdyby taki się pojawił na pewno więcej osób mogłoby się o tym dowiedzieć, zainteresować.

- Może takim kołem zamachowym dla futsalu byłby sukces kadry?

- Na pewno. Tak było w piłce ręcznej, czy siatkówce. Ale niekoniecznie musiałaby to być reprezentacja. Wystarczyłoby, aby jakiś klub zagrał  np. w Elite Round UEFA Futsal Cup. Wierzę w to, że futsal się rozwinie i będzie bardziej popularny. Przecież kiedy przyjeżdżałem do Polski nie było transmisji telewizyjnych. Szkoda, że nie udało się wpisać futsalu do programu IO w Rio.

- To jeszcze pytanie o bramkarzy, w końcu jesteś trenerem w reprezentacji. Czy w futsalu, tak jak w piłce nożnej, też mamy wybitnych zawodników grających na tej pozycji?

- Jest wielu dobrych bramkarzy. Konkurencja jest bardzo duża i ciężko jest wybrać tego, który będzie numerem jeden w kadrze. Zawsze staram się wybierać tych, którzy są w danym momencie w najlepszej formie.

- Kiedyś podczas towarzyskiego turnieju, w którym grała zarówno Polska, jak i Mołdawia, podczas bezpośredniego pojedynku zamiast stanąć w mołdawskiej bramce, usiadłeś na... ławce reprezentacji Polski.

- Pamiętam, to było na turnieju w Zielonej Górze. Tak było zakontraktowane. Mołdawia to moja ojczyzna, Polska to drugi dom i nie mogłem grać przeciwko swoim kolegom, których dobrze znam. To byłoby nie fair. Lepiej było więc siedzieć na ławce i przekazywać informacje bramkarzom, żeby wygrać ten mecz.

- Czego można życzyć bramkarzowi, który grał w Elite Round, zdobywał mistrzostwo Polski? Dążysz jeszcze do czegoś?

- No nie zdobyłem jeszcze Superpucharu Polski, także chciałbym sięgnąć po niego w tym roku .   Ale na dobrą sprawę cieszy mnie każde mistrzostwo, każdy Puchar Polski. Zawsze powtarzam, że trenuję, żeby wygrywać i być najlepszym, a nie tylko grać w Futsal Ekstraklasie.

Najnowsze