"Super Express": - Polscy siatkarze grają w niedzielę z Argentyną o 18.00, a o 20.30 pańscy rodacy zmierzą się w RPA z Meksykiem. Nakaże pan graczom szybką wygraną, żeby zdążyć na transmisję?
Daniel Castellani: - Tak będę musiał zrobić (śmiech). Szybka wygrana Polski byłaby dla mnie idealnym wyjściem, bo bardzo chcę zobaczyć mecz z Meksykiem. Ale mówiąc poważnie, najważ-niejsze żebyśmy w ogóle wygrali.
- Jest pan zaskoczony postawą Argentyny na mistrzostwach?
- Tak. Są o wiele lepsi niż wielu z nas przypuszczało. Eliminacje szły nam kiepsko. A tu proszę - widzimy świetny zespół, doskonale zorganizowany, wiedzący, czego chce. Podoba mi się to, że drużyna jest "zrównoważona", nie jest tak, że tylko chce atakować, stara się też bronić. No i ma lidera z prawdziwego zdarzenia.
- Leo Messiego.
- Oczywiście. Gra w kadrze tak dobrze jak nigdy. W każdym meczu jest wspaniały. Ma pecha, bo inni strzelali na tym mundialu brzydkie bramki, a Leo robił cudowne rajdy i nic mu nie wpadło. To jednak nie problem. Jeśli dalej tak będzie grał, w końcu zacznie strzelać, a dzięki jego formie możemy wygrać ten mundial.
- Osobiście zna pan Diego Maradonę. Jak go pan ocenia w roli trenera?
- Wzbudza wielkie kontrowersje, bo nie "filtruje" swoich wypowiedzi. Mówi wszystko, co myśli, przez co wrogów mu nie brakuje. Ale stworzył świetną atmosferę w drużynie, więc wielki plus dla niego. On bardzo potrzebuje sukcesu, żeby jego trenerska kariera w końcu "odpaliła".
- Meksykanie będą groźnym rywalem?
- Są żądni rewanżu, bo wyeliminowaliśmy ich na poprzednim mundialu. Oni takich rzeczy nie zapominają. Mają dobry zespół, więc sprawią nam sporo kłopotów. Czuję, że to będzie zacięte spotkanie, ale z happy endem dla Argentyny.
Nie przegap!
Argentyna - Meksyk, niedziela 20.30 TVP 1