Najpierw Adu, potem Neymar

Amerykanin Freddy Adu czuje się mocno rozczarowany tym, co go spotkało w Polsce. Piłkarz dopiero na miejscu dowiedział się, że trener Sandecji Radosław Mroczkowski nic nie wiedział o jego przylocie i nie chce go w swoim zespole. Wprawdzie Adu zrobiono testy medyczne, ale wiadomo było, że w związku z taką postawą trenera nie ma szans na to, aby Amerykanin został tu na dłużej. Gdy te informacje dotarły do piłkarza, poczuł się mocno rozżalony. "Przez wiele lat byłem wykorzystywany marketingowo przez inne osoby. Mam już tego dość. - napisał w internecie Adu. Piłkarz nie chciał słyszeć o pozostaniu w Polsce, choć pojawił się pomysł zaproponowania go innemu znanemu klubowi znad Wisły. Choć bilet powrotny miał zabukowany dopiero na wtorek, robił wszystko, aby przyspieszyć odlot do USA.

Końca dobiega też saga związana z Neymarem. Piłkarz lada moment przejdzie testy medyczne w PSG, choć Hiszpanie wciąż rzucają kłody pod ten transfer. Władze hiszpańskiej ligi odmówiły przyjęcia od Brazylijczyka 222 mln euro (w Hiszpanii piłkarz płacący tak zwaną klauzulę odejścia deponuje pieniądze właśnie na koncie ligi), twierdząc, że nie ma gwarancji, czy czek przedstawiony przez Neymara ma pokrycie i jakie są źródła jego finansowania. Transferu to jednak nie powstrzyma. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że UEFA warunkowo zatwierdzi Neymara jako gracza PSG, a w międzyczasie zacznie wyjaśniać sprawę. Francuzom grożą kary, ale to tylko tyle. Neymar i tak będzie graczem mistrza Francji.

Oficjalnie: Neymar piłkarzem PSG! To najdroższy transfer w historii

Messi podziękował Neymarowi za grę w FC Barcelona

Freddy Adu jednak nie zagra w Sandecji. Beniaminek zakpił z piłkarza