Żenada i wstyd - takie hasła towarzyszą dziś w mediach Freddy'emu Adu i Sandecji Nowy Sącz. Eksperci łapią się za głowy, komentując historię testów amerykańskiego piłkarza w Polsce. Beniaminek użył bardzo niskiego chwytu, by rozpromować swoją nazwę. Dzięki negocjacjom z Adu usłyszał o klubie cały świat. Wszystko jednak ma swoją cenę. Po tej historii na długo pozostanie niesmak. Swoje oburzenie wyraził na Twitterze nawet Kamil Grosicki.
dyrektor sportowy Sandecji napisał na TT, że "osiągnęli cel minimum po 5 minutach jego pobytu w Polsce". Zabawili się kosztem Adu.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) August 1, 2017
Sprawę komentował sam piłkarz. Napisał, że został wykorzystany dla celów marketingowych i już nigdy więcej nie pozwoli tak sobą manipulować. Amerykanin poczuł, że w Sandecji nie przez wszystkich jest mile widziany i dlatego poczeka na lepsze oferty. Wyraził jednocześnie żal, że nie było mu dane sprawdzić się na boisku.
Od początku ta historia bardziej przypominała komedię, niż poważne negocjacje transferowe. Freddy Adu przybył do Polski, by wziąć udział w testach w Sandecjii Nowy Sącz, ale pojęcia o niczym nie miał trener tego zespołu. O całej sprawie informowaliśmy na łamach naszego serwisu. Radosław Mroczkowski nie ukrywał zdziwienia i frustracji faktem, że o nowym piłkarzu dowiedział się z mediów. Od dyrektora sportowego klubu miał otrzymać jedynie wiadomość SMS, w której nie padło nawet nazwisko piłkarza. Mroczkowski od razu zapowiedział, że amerykański zawodnik nie będzie miał u niego miejsce w składzie. Krótko potem pojawiła się informacja, że trener beniaminka jest na wylocie, a zastąpić go miał Maciej Bartoszek. Wydawało się, że władze Sandecji sprowadzą do Nowego Sącza gwiazdę, a ofairą tej transakcji będzie właśnie Mroczkowski, który swoją krnąbrność przypłaci posadą.
Jednak nic z tego. Adu poddał się testom medycznym, po których piłkarzowi podziękowano. 28-latek może więc wracać do domu, a podróż do Polski potraktować jako wakacyjny wypad. Z tym, że w naszym kraju nie brakuje bardziej atrakcyjnych miejsc niż Nowy Sącz. Krótki był to więc epizod w Polsce byłego reprezentanta Stanów Zjednoczonych. Jako młody piłkarz uznawany był za jeden z największych talentów na całym świecie. Później jednak jego kariera przebiegła nie tak, jak wszyscy sobie wyobrażali. Ostatnią bramkę w oficjalnym meczu Adu strzelił pięć lat temu, a w ostatnim czasie zajmował się sprzedażą odkurzaczy. 28-letni Amerykanin zawiódł z pewnością samego Pele, który był wielki fanem talentu tego chłopaka.
O Sandecji usłyszał cały świat