Freddy Adu był przed laty uznawany za jeden z największych talentów nie tylko w USA, ale wręcz na całym świecie. Jeszcze jako nastolatek znakomicie prezentował się w amerykańskiej lidze MLS czy też młodzieżowych reprezentacjach kraju, a Manchester United zapraszał go na testy. W seniorskiej piłce debiutował jeszcze przed ukończeniem 14 lat i za oceanem robił błyskawiczną karierę. W Europie swoich sił próbował m.in. w Benfice Lizbona, AS Monaco czy Arisie Saloniki, ale nigdzie nie był w stanie spełnić pokładanych w nim oczekiwań. Od kilku lat tułał się po wielu klubach, a niedawno jego usługami zainteresowała się... Sandecja Nowy Sącz.
Beniaminek LOTTO Ekstraklasy chciał ściągnąć 28-letniego piłkarza jako wzmocnienie przed nowym sezonem, w którym pierwszy raz będzie występował na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce. Szczególnie głośno mówiło się o tym kilka tygodni temu, jednak wówczas sprawa upadła. Ale władze klubu najwyraźniej nie odpuściły, bo w poniedziałek 31 lipca okazało się, że przez kilka najbliższych dni Adu będzie testowany w Sandecji!
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że trener pierwszej drużyny Radosław Mroczkowski nic o tym nie wiedział! Ponoć stwierdził nawet, że nie zamierza testować zawodnika, którego sprowadzono bez uprzedniej informacji. - To nie jest mój pomysł. Dowiedziałem się przed chwilą, że ktoś go odebrał z lotniska. Niech się więc ujawni człowiek który chce mieć Adu w drużynie. Ja tego nie akceptuję, ze mną to nie było konsultowane. Nie będę go testował, jak ktoś inny chce, to może to zrobić. Moim zdaniem klub się w ten sposób ośmiesza, zamiast budować w sensowny sposób drużynę, szukamy starych odkurzaczy - powiedział Mroczkowski cytowany przez "Przegląd Sportowy".