Potwierdzenie jego transferu do Barcelony przyjęto jednoznacznie. 'Duma Katalonii' jednym posunięciem kolejny raz poszybowała w przestworza i pozbawiła resztę zespołów jakichkolwiek szans na skuteczną rywalizację. Wyścig po Mistrzostwo Hiszpanii nim się rozpoczął, właściwie się skończył. Real popełnił falsart, zamiast skupować najcenniejsze egzemplarze piłkarzy z reszty Europy, niczym niedzielny grzybiarz ruszył na poszukiwania trenera, nie mając pojęcia gdzie takowego znaleźć, a reszta ligi, jak była, tak jest smutna, biedna i stale zmagająca się z kryzysem. Liga Mistrzów? Trofeum można już grawerować, konkurencja została w blokach startowych. I tylko Johann Cruyff mimochodem rzucił, że Neymar do Messiego pasuje niespecjalnie, ale kto przejmowałby się marudzeniem sfrustrowanego emeryta?
Potwierdzenie jego transferu do Barcelony przyjęto jednoznacznie. 'Duma Katalonii' jednym posunięciem kolejny raz poszybowała w przestworza i pozbawiła resztę zespołów jakichkolwiek szans na skuteczną rywalizację. Wyścig po Mistrzostwo Hiszpanii nim się rozpoczął, właściwie się skończył. Real popełnił falsart, zamiast skupować najcenniejsze egzemplarze piłkarzy z reszty Europy, niczym niedzielny grzybiarz ruszył na poszukiwania trenera, nie mając pojęcia gdzie takowego znaleźć, a reszta ligi, jak była, tak jest smutna, biedna i stale zmagająca się z kryzysem. Liga Mistrzów? Trofeum można już grawerować, konkurencja została w blokach startowych. I tylko Johann Cruyff mimochodem rzucił, że Neymar do Messiego pasuje niespecjalnie, ale kto przejmowałby się marudzeniem sfrustrowanego emeryta?
>>>Czytaj więcej o transferach 2013 na gwizdek24!
W tej ogólnej atmosferze katalońskiego entuzjazmu pozostaje właściwie tylko jedno pytanie: a może dziadek z Holandii ma rację? Styl Barcelony jest bowiem powszechnie znany. Na tyle, że reprezentacja oparta na siedmiu zawodnikach 'Blaugrany' została przed chwilą rozjechana przez, pędzącą z impetem godnym dobrze naoliwionego Simsona, reprezentację Brazylii. Jose Mourinho gnębił Katalończyków wystawiając pierwszy skład, rezerwy, a nawet Moratę na lewym skrzydle. Bayern Monachium w boksie ryzykowałby dyskwalifikacją. Nokautował w półfinałowym starciu Ligi Mistrzów już w Monachium, na Camp Nou kopał nieprzytomnego. Zarazem filozofia gry to podstawa istnienia klubu. Każdego można zastąpić, stategii gry już nie bardzo. Guardiola odszedł, bo szukał alternatywy i odbił się od ściany. Vilanova jest konserwatywny, więc został, mimo że może się podpisać jako reżyser olbrzymiej kompromitacji. Gwarantuje ciągłość. Jakakolwiek by ona nie była.
Jak w tym wszystkim odnajdzie się Neymar? W teorii - znakomicie. Barcelona potrzebowała dynamiki na skrzydłach i Brazylijczyk ją gwarantuje. Niejeden kibic na trybunach Maracany przyglądał się grze Neymara z bliższej odległości, aniżeli pilnujący go Arbeloa, spóźniony w kryciu jak pośpieszny z Krakowa do Warszawy. Potrafi wszystko, ale zarazem uwielbia to pokazywać. Egocentryk to za małe słowo. W Santosie prawo wykonywania karnych wywalczył sobie siłą, przy okazji zwalniając trenera. Mając więcej siły w nogach, najpewniej wykonywałby wolne nawet z własnej połowy. A nuż się uda. Jeden taki w Katalonii już był. Kosztował fortunę, pograł rok, zajmował strefę boiska przypisaną Messiemu i wyleciał na wypożyczenie do Mediolanu.
To nie jest przypadek, że w Katalonii większość piłkarzy ofensywnych obniża poziom. Ibrahimovic, Villa [wszystkiego kontuzją tłumaczyć się nie da], Sanchez czy Fabregas. Drużyna kręci się wokół Messiego i kto nie chce się do tego przyporządkować, odpada. Argentyńczyk strzela, podaje i decyduje o kolejnych akcjach. Strefa od 30 metra do bramki przeciwnika należy do niego. Osławiona tiki - taka to styl wymyślony pod największego asa drużyny. 'Klepanie' w do momentu, gdy czterokrotny zdobywca Złotej Piłki znajdzie lukę i da sygnał do ataku. Wyjmujemy z tej układanki Argentyńczyka i dostajemy reprezentację Hiszpanii. Polotem dorównującą zmaganiom wędkarzy.
>>>Co sądzi o transferze Neymara do Barcelony Mariusz Piekarski? Czytaj na gwizdek24!
Neymar postawi to wszystko na głowie. Trudno wyobrazić sobie byłego piłkarza Santosu akceptującego ślamazarne tempo gry, jeszcze ciężej uwierzyć, że w kluczowym momencie odda piłkę Messiemu i potulnie ruszy w pole karne czychać na ewentualną dobitkę. Komicznie może wyglądać moment, gdy zbaraniałym Katalończykom przyjdzie przyglądać się fikuśnym zwodom Brazylijczyka na skrzydle, a nawet zabawniej, gdy szarża się powiedzie i nadejdzie moment dośrodkowania. Vilanova po potwierdzeniu transferu oznajmił, że atak Neymar - Messi - Iniesta wydaje się piekielnie mocny. Mag z Barcelony odrobinę jednak przesadził. Albo UEFA pozwoli 'Blaugranie' zagrać w dwunastu, albo nie mają w tym układzie napastnika. Wyborna idea.
Nie wiadomo czy Cruyff pomyślał podobnie, gdy oznajmił, że warto się zastanowić nad sprzedażą Messiego. Znany miłośnik golfa lubi wzbudzać kontrowersje. I krytykować. Tym bardziej, że na wszystko od lat patrzy z boku i jakiej głupoty by nie palnął, zawsze znajdzie się tłum obrońców krzyczących, żeby nie krytykować legendy. Tyle, że tu po części miał rację. Duet Neymar - Messi w teorii nie ma prawa istnieć. Brazylijczyk jest co prawda młody, w Europie jeszcze nie grał, ale trudno liczyć, że zmieni swoje przyzwyczajenia. Ma 21 lat, ponad 250 spotkań w dorobku, a w CV Puchar Konfederacji i Copa Libertadores. Może pójdzie do fryzjera, dorzuci jeszcze ze trzy diamenty, ale styl zostanie. Zbyt wiele na nim zarabia. 'Nowy Pele' twierdzi, że cały sezon z Cristiano Ronaldo wydaje się mniej ekscytującą perspektywą aniżeli szansa rozegrania jednego spotkania z Argentyńczykiem. Może mieć rację. Wystarczy rzut wolny.Z dwudziestu metrów. Z lewej strony pola karnego. I emocje gwarantowane.
>>>Czytaj o Pucharze Konfederacji na gwizdek24!
Chociaż przesądzać trudno. Romario znalazł kiedyś wspólny język i ze Stoichkovem, i z Bebeto. Scolari potrafił utrzymać w ryzach trio Ronaldo, Rivaldo, Ronaldinho, Zidane nauczył się dzielić piłką z Figo, Klinsmannowi zdarzyło się rozegrać kilka udanych spotkań w reprezentacji z Matthausem, a wewnętrzna rywalizacja Puskasa z Di Stefano skończyła się siedmioma bramkami w siatce Eintrachtu, kończącymi niezwykłą serię pięciu kolejnych zwycięstw w Pucharze Mistrzów. Cuda się zdarzają. A wszystkim kibicom Barcelony należy się kilka dodatkowych słów otuchy. Nie taki drogi Neymar, żeby Messi odchodził.