Andrzej Wawrzyk jest zawodnikiem grupy Sauerland, ale połowę udziałów ma polska grupa Bullit KnockOut Promotions. Jej szef, Andrzej Wasilewski, chce wysłać młodego boksera do USA. Niemcy się jednak na to nie godzą i żądają ćwierć miliona euro za wykupienie boksera. Bardzo chętni są Amerykanie z grupy Seminole Warriors Boxing, którzy wypromowali wielu mistrzów świata. Wawrzyka widzieli w stacji ESPN, która pokazywała w USA dwie jego walki.
- Ten chłopak ma ogromny potencjał, może być następcą Andrzeja Gołoty - twierdzi Leon Margules, szef grupy. Polak w USA miałby szansę na wielką karierę i walki z mocnymi rywalami w pełnych halach. A za kilka lat mógłby stanąć do pojedynku o mistrzostwo świata.
Czy jest na to gotowy? Trudno powiedzieć, bo na razie Wawrzyk jest głównie znany z amatorskiego mistrzostwa Europy juniorów i... znokautowania Marcina Najmana w drugiej rundzie ich starcia w Katowicach. O pozostałych jego rywalach mało kto słyszał. Żaden z nich nie miał dodatniego bilansu walk. Takim może się pochwalić dopiero kolejny przeciwnik Harry Duiven Jr (21 l.). Do walki Polaka z Holendrem dojdzie 18 października w Zabrzu. Duiven (13 zwycięstw, 3 porażki) znany jest głównie z tego, że w grudniu 2006 znokautował... swojego ojca! I to w czasie oficjalnej walki bokserskiej. Cóż, każdy sposób jest dobry, żeby trochę poprawić sobie bilans walk.
- Przede mną wiele pracy, dużo muszę jeszcze poprawić, nauczyć się. Ale jestem gotowy na ciężki trening i wyrzeczenia. Mam jeden cel i jest nim mistrzostwo świata wagi ciężkiej - mówi wprost Wawrzyk.