- Ale nie patrzę wstecz. Mam motywację, żeby walczyć o kolejne olimpijskie medale w Vancouver. Wiem, że na dobry wynik i medal stać mnie w każdym z czterech biegów na igrzyskach - mówił Sikora na spotkaniu z dziennikarzami, przed wylotem do Kanady.
Po przeziębieniu, jakie na miesiąc przed sezonem wytrąciło go z ciężkich treningów, nie ma już żadnych śladów. Ślady choroby można znaleźć tylko w statystykach, które nie są imponujące (tylko jedno trzecie miejsce i jedno szóste w Pucharze Świata).
Patrz też: Sikora: Stać mnie na więcej
Ale Sikora zapewnia, że nie czuje z tego powodu rozczarowania. - Jeszcze przed sezonem twierdziłem, że tej zimy liczą się tylko igrzyska, a Puchar Świata to jedynie przystanek przed nimi. A po tak długiej chorobie na oszałamiające sukcesy nie było co liczyć - tłumaczył.
Sikora wierzy, że na igrzyskach będzie zdecydowanie lepiej. - Już ostatnie moje starty w Anterselvie wyszły na 90 procent. Mam nadzieję, że dobrze wykorzystam pozostałe jeszcze dwa tygodnie treningów i niczego mi już nie zabraknie do najlepszych. Kandydatów do podium jest około trzydziestu... - zastrzegł się jednak Sikora.
W Vancouver Sikora będzie miał do dyspozycji 22 pary nart oraz do dyspozycji (wspólnie z kolegami z drużyny): dwoje trenerów, masażystę, lekarza i czterech serwismenów.