Orzeł odparł atak

2009-12-28 12:40

Niespodzianka wisiała w powietrzu nad skocznią Skalite w Szczyrku. Po pierwszej serii Adam Małysz (32 l.) był dopiero czwarty. W drugiej poleciał jednak tak daleko, że z dużym zapasem zdobył swój 20. tytuł mistrza Polski w skokach narciarskich na śniegu.

W pierwszej kolejce nie miał sobie równych Kamil Stoch (22 l.). Po świętach spędzonych w Krakowie wraz z rodziną narzeczonej - Ewy, nieco przybrał na wadze. Na wszelki wypadek jednak nie zważył się i wolny od niepokojących myśli poleciał na odległość 102 m.

Wiatr był mocny i niekorzystny (z tyłu), a arcypechowcem okazał się Małysz. Dwa razy schodził z belki przed pierwszym skokiem. Ruszył przy znacznie gorszych warunkach od młodszego rywala. Lądował na 96. metrze i był zaledwie czwarty, za Stochem, Maciejem Kotem (100 m) i Stefanem Hulą (98 m).

W drugiej serii "Orzeł z Wisły" uzyskał aż 106 m, zaledwie metr mniej od rekordu obiektu, natomiast Stoch tylko 94,5 m, co wystarczyło na tytuł wicemistrza.

- Bóg dał i Bóg wziął - skomentował zmienne warunki Kamil, tegoroczny mistrz na dużej skoczni. - Przed zawodami przyjąłbym w ciemno to drugie miejsce. Teraz trochę żal, ale ogólnie jestem zadowolony, zwłaszcza ze stabilnej formy.

Małysz zapewnia, że już przestał liczyć swoje mistrzowskie tytuły, ale cieszy się, że wywalczył kolejny.

- Każdy taki tytuł jest czymś ważnym, inaczej bym nie skakał w mistrzostwach - deklarował. - W pierwszym skoku przeszkodziły mi warunki, za to drugi był optymistyczny. Tak jak kibice, tak i ja chciałbym wygrać wreszcie konkurs Pucharu Świata. Liczę na to, czekam cierpliwie i robię swoje. Bo gdybym zaczął panikować i robić coś za wszelką cenę, zacząłbym popełniać jeszcze więcej błędów. Moje pojedyncze skoki bywają bardzo dobre. Przed świętami, w Engelbergu, gorzej było w drugich seriach. Mam nadzieję, że to się zmieni, kiedy znajdę się na innej skoczni Pucharu Świata.

Nasi skoczkowie nadrobili w Szczyrku zaległości... z marca. Krajowy czempionat na skoczni normalnej nie odbył się wtedy z powodu zbyt silnego wiatru. Tym razem zagrożeniem była odwilż. W całym Szczyrku śnieg leżał tylko na skoczni. W dniu Bożego Narodzenia temperatura wynosiła 11 stopni i padał deszcz. Za rozkładanie sztucznego puchu łopatami wzięli się nawet prezes PZN Apoloniusz Tajner i wiceprezes Andrzej Wąsowicz. Wysiłek się opłacił.

Doping własnych kibiców poniósł na podium Stefana Hulę (24 l.), który mieszka o 5 minut jazdy od skoczni. Natomiast 15-letni zakopianin Klimek Murańka zajął 6. miejsce, podobnie jak w lutym, na skoczni K-120. Spory sukces, bowiem rosnący wciąż chłopak oddał tej zimy ledwie 40 skoków na śniegu.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze