Pierwszym dobrym sygnałem były lipcowe badania biomechaniczne naszego mistrza w Finlandii. Trener Małysza Hannu Lepistoe (64 l.) był po nich zbudowany i podkreślał, że wyniki są lepsze niż przed rokiem.
- Potem sporo trenowaliśmy i już wtedy widziałem, że Adam skacze bardzo dobrze - opowiada Fin "Super Expressowi". I już w pierwszym starcie w Letniej Grand Prix w Hinterzarten czterokrotny zdobywca Pucharu Świata zakasował konkurencję.
Polak jest w doskonałej dyspozycji i ma szansę na triumf w klasyfikacji generalnej. A to może oznaczać, że i zimą nie będzie na niego mocnych i Małysz dołoży do przebogatej kolekcji piątą Kryształową Kulę Pucharu Świata.
Skąd ten optymizm? Bo w pięciu ostatnich sezonach ten, kto zwyciężał w LGP, był potem także górą w zimowym PŚ. Najpierw latem, a potem zimą triumfowali kolejno: Jakub Janda (2005/06), Małysz (06/07), Thomas Morgenstern (07/08), Gregor Schlierenzauer (08/09) i Simon Ammann (09/10).
- Forma Adama to bardzo obiecujący znak. Nikt nie da gwarancji, że zimą będzie tak samo, ale oczywiście dobrze pamiętam o tym, że letni zwycięzcy dominowali potem zimą - przyznaje Lepistoe. - Małysz co prawda mówi o wciąż popełnianych błędach, ale ja bym to określił raczej jako drobne niedoskonałości, które łatwo skorygować. Na pewno ma szansę na zwycięstwo w całym cyklu, a głównym rywalem powinien być Thomas Morgenstern - uważa fiński szkoleniowiec.
Małysz wystartuje w sześciu z pozostałych ośmiu konkursów LGP, w tym w dwóch konkursach w Wiśle 20 i 21 sierpnia. Nie jedzie tylko do japońskiej Hakuby. Najbliższe zawody w piątek w Courchevel.