Otylia potwierdza, że w Pekinie rozmawiała z węgierskim trenerem Gyoergym Turim na temat współpracy. - Umówiliśmy się, że odezwę się do niego ponownie po około dwóch miesiącach - zdradza. - Ten termin jeszcze nie upłynął, wciąż mam czas do namysłu. Nie ukrywam, że cieszy mnie fakt, że znany zagraniczny trener interesuje się mną i nie stawia na mnie krzyżyka. Ale jeszcze raz powtarzam: ostatecznej decyzji nie podjęłam.
Oti już raz trenowała pod okiem zagranicznego szkoleniowca. Trwało to kilka miesięcy w 2001 r., a współpraca z Peterem Fisherem w niemieckim Hanowerze przyniosła jej pierwszy medal mistrzostw świata (srebro na 100 m motylkiem). Nastolatce ciężko było jednak znieść oddalenie od domu i szybko wróciła do kraju.
- Teraz też dobrze jest mi w domu - przyznaje. - Właśnie piszę pracę dyplomową i chciałabym zdać egzamin magisterski na AWF. Na pewno jeszcze w tym roku. A powrót do treningów? Zamierzam je wznowić, a nawet już odpoczywam czynnie - zdradza. - Mam indywidualny plan zajęć, pluskam się w wodzie, trochę też ćwiczę na siłowni. Robię to, co lubię.