Patryk Szymański: Nie mogę się doczekać wyjścia na ring

2012-06-09 8:00

Patryk Szymański to młody pięściarz z Konina, który po zdobyciu seniorskiego mistrzostwa Polski w kat. 69 kg, postanowił przejść na zawodowstwo. Ten zaledwie 19-letni zawodnik, reprezentujący do niedawna barwy klubów Boks Poznań i PKB, skorzystał z zaproszenia Mariusza Kołodzieja i trenuje w Global Boxing. W rozmowie z „Super Expressem” na gorąco opowiada o pobycie w USA i swoich najbliższych planach zawodowych.

„Super Express”: – Jak to się stało, że wybrałeś właśnie ten sport, a nie inny? Od ilu lat boksujesz?

Patryk Szymański: – Może się to wydawać śmieszne, ale szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy zacząłem trenować. Z boksem miałem styczność od urodzenia, jako że mój tata w przeszłości był pięściarzem. To właśnie on zaraził mnie pasją do boksu. Pierwszą walkę w ringu stoczyłem w wieku 9 lat i to uważam za początek mojej przygody z boksem.

Masz dopiero 19 lat. Wszystko przed tobą. Jakimi sukcesami możesz się pochwalić i czego nie udało ci się jeszcze osiągnąć?

– Jako amator zdobyłem siedem razy mistrzostwo Polski w różnych kategoriach wiekowych. Wielokrotnie na tych imprezach zostałem ogłaszany najlepszym technikiem, czy zawodnikiem mistrzostw. Na pewno brakuje mi medalu z poważniejszych imprez, takich jak mistrzostwa Europy czy świata. Niestety za każdym razem coś (lub ktoś) stawało mi na przeszkodzie. Szkoda, bo uważam, że stać mnie było na medal tej rangi imprezy. Na turniejach międzynarodowych wielokrotnie wygrywałem z medalistami mistrzostw Europy i świata, więc czuję lekki niedosyt. Oczywiście największy żal odczuwam z powodu braku kwalifikacji olimpijskiej do Londynu. Miałem duże szanse na jej zdobycie, ale jak się po raz kolejny okazało, w Polskim Związku Bokserskim nie zawsze liczy się to, co zawodnik prezentuje w ringu...

No właśnie, co możesz powiedzieć o Polskim Związku Pięściarskim w kontekście promowania i opieki nad zawodnikami? Czy uważasz, że obecnie jest kryzys w polskim boksie amatorskim? Jeśli tak, to Twoim zdaniem dlaczego?

– Jak wspomniałem, trenerzy, jak i większość zarządu Polskiego Związku Bokserskiego, stawiają często na układy, a nie na to co pięściarz pokazuje w ringu. W kontekście opieki nad zawodnikami nie mogę powiedzieć nic, ponieważ takowej w ogóle nie ma. Na zgrupowaniu w Ostrołęce trener kadry wyraził swoją ewidentną niechęć dla Poznańskiego Klubu Bokserskiego i obraził naszego trenera klubowego Michała Nowaka w obecności zawodników całej reprezentacji. Trener Michał z tego powodu opuścił zgrupowanie, a my – zawodnicy – solidarnie pojechaliśmy za nim. Uważam, że jeśli szybko nie nastąpią żadne radykalne zmiany w PZB, to amatorski boks z prawdziwego wydania przestanie w Polsce istnieć.

Jak to się stało, że znalazłeś się w Global Boxing Promotions pod skrzydłami Mariusza Kołodzieja i jak długo zostajesz w USA?

– Otrzymałem taką propozycję od Mariusza Kołodzieja, za co jestem bardzo wdzięczny, ponieważ po sytuacjach w PZB nie byłem już w stanie kontynuować kariery amatorskiej. Przyleciałem do USA na okres mniej więcej dwóch miesięcy. Odbywam tu treningi, zapoznaje się ze szkoleniowcami i całą ekipą Global Boxing. To taki „wyjazd próbny”. Mam ogromną nadzieję, że po tym etapie wspólnie z panem Mariuszem dojdziemy do porozumienia i nawiążemy długotrwałą współpracę.

Czego oczekujesz po tym pobycie i treningach w Global Boxing? Jakie są twoje najbliższe plany zawodowe?

– Na pewno chcę się rozwijać jako pięściarz. Jestem tutaj dopiero od trzech tygodni, a już wiem, że w takim miejscu chciałbym kontynuować moją karierę. Jako zawodnik mam tutaj wszystko, czego potrzebuję, by stać się najlepszym. Ustaliliśmy z panem Mariuszem, że mój dwumiesięczny pobyt w Global Boxing ma być zakończony debiutem na zawodowych ringach. Moja pierwsza walka odbędzie się 30 czerwca w San Juan w Puerto Rico.   Nie mogę się doczekać!

Czy w swojej karierze bokserskiej spotkałeś ludzi, którym możesz powiedzieć, że coś zawdzięczasz? Jeśli tak, to kto to jest?

–  Tak, w swojej karierze spotkałem bardzo wielu ludzi, którym zawdzięczam dużo. Przede wszystkim są to moi rodzice, którzy wspierają mnie od kiedy zacząłem stawiać pierwsze kroki w ringu jako amator, aż do teraz, gdy przygotowuję się do debiutu zawodowego. Rodzice są moimi najwierniejszymi kibicami i wiem, że nigdy się to nie zmieni. Jestem też wdzięczny swoim trenerom: Wojtkowi Komasie, Sebastianowi Rzadkiewiczowi (Boks Poznań) i Michałowi Nowakowi (PKB Poznań), a także prezesom klubów, w których boksowałem: Włodzimierzowi Rzadkiewiczowi z Boks Poznań oraz Zdzisławowi Nowakowi z PKB Poznań.

Czy masz czas na zwiedzanie i jak Ci się podoba w USA? Czy czegoś będzie Ci brakować, kiedy już pojedziesz do Polski?

– Obecnie koncentruje się na treningach, po to tutaj przyjechałem. Chce wykorzystać te dwa miesiące i jak najwięcej się nauczyć. Na zwiedzanie przyjdzie jeszcze czas. Po wyjeździe będzie mi brakowało przed wszystkim ludzi, których tutaj poznałem, którzy mi pomagają jak tylko mogą bym się tutaj czuł jak w domu i nie pozwalają mi tęsknić za Polską. Panuje tu naprawdę niesamowita atmosfera. Myślę, że wszystko dobrze się potoczy i niedługo będę mógł tutaj wrócić i toczyć kolejne walki zawodowe pod szyldem Global Boxing Promotions.

Już za tydzień pojedynek Adamka z Chambersem. Co będzie działo się w ringu?

– Co będzie się działo w ringu zobaczymy już niedługo. Mogę tylko powiedzieć, że jestem patriotą i będę kibicował Adamkowi.

Rozmawiała Joanna Maj

Najnowsze