- Australijczycy prezentują ogromnego ducha walki, a my musimy postarać się rozerwać ich szczelny mur obronny - mówił przed spotkaniem z "Kangurami" niemiecki selekcjoner Joachim Loew (50 l.). Jego podopieczni wzięli sobie do serca te słowa.
Już w 8. minucie australijski mur legł w gruzach, gdy potężnym strzałem Marka Schwarzera pokonał Podolski. Urodzony w Gliwicach napastnik huknął tak mocno, że przy próbie obrony lecąca piłka aż wygięła dłoń australijskiego bramkarza. Kolejnego gola dorzucił, strzelając w swoim stylu głową Klose.
To, że Australia w żaden sposób nie zagrozi Niemcom, stało się jasne niedługo po przerwie, gdy z boiska wyleciał z czerwoną kartką Tim Cahill (31 l.).
Kolejne gole były zatem kwestią czasu, a do siatki trafiali kolejno Thomas Mueller (21 l.), który wykorzystał podanie Podolskiego, a potem Cacau (29 l.).
Obaj piłkarze urodzeni w Polsce zeszli z boiska przed końcem meczu, ponieważ Loew oszczędza swoje gwiazdy i myśli już o następnym meczu - z Serbią. Obu żegnała burza oklasków.