Tokyo 2020

i

Autor: East News

Polscy sportowcy dość zgodni co do IO 2020. Nie chcą, by odbyły się w pierwotnym terminie [WIDEO]

2020-03-19 18:37

Jak katarynka szef MKOl. Thomas Bach i jego współpracownicy z Japonii powtarzają zapewnienia o chęci przeprowadzenia w terminie igrzysk w Tokio, nie biorąc pod uwagę tego, co się dzieje na świecie i gigantycznego zamieszania w przygotowaniach do imprezy, jakie wywołał koronawirus.

Według danych na czwartkowe południe, suma potwierdzonych na całym świecie przypadków wywołanej koronawirusem choroby COVID-19 doszła do 220 000 i przyniosła 9000 zgonów. Te liczby rosną z dnia na dzień. Nieprzejednana postawa Bacha zaczyna wywoływać mnóstwo protestów wśród sportowców. Pada coraz więcej głosów za przełożeniem olimpijskich zmagań oraz zarzutów, że MKOl. naraża zawodników na niebezpieczeństwo.

Bach uważa, że cztery miesiące, jakie pozostały do rozpoczęcia igrzysk, to wystarczający czas, by nie podejmować teraz wiążących decyzji, zapewnia, że po telekonferencji z ponad dwusetką sportowców stawia bezpieczeństwo i zdrowie na pierwszym miejscu i zachęca do dalszego trenowania. – Przepraszam, ale jest pan głuchy, Chce pan, żeby było bezpiecznie? To odwołajcie igrzyska – wypalił na Twitterze czterokrotny mistrz olimpijski w wioślarstwie, Brytyjczyk Matthew Pinsent.

Michał Kubiak o igrzyskach olimpijskich w Tokio: W Japonii nikt nie ma żadnych wątpliwości

Co bowiem z tego, że japońscy organizatorzy mogą przeprowadzić najlepszą imprezę pod słońcem, skoro nie poradzą nic na zaburzenie cyklu przygotowań i kwalifikacji u tysięcy zawodników z całego świata, potencjalnie wypaczające wyniki. Poza tym, po epidemii (o ile zostanie ugaszona) zawsze pozostanie obawa pojawienia się kolejnych ognisk zarazka w trakcie rozgrywania zawodów olimpijskich. W igrzyskach bierze udział 10 tysięcy ludzi z całego świata, zgrupowanych w jednym miejscu. Organizmy sportowców są wyżyłowane i przez to mniej odporne na zakażenia.

Sonda
Czy igrzyska Tokio 2020 powinny zostać przełożone?

Żadne rozwiązanie nie będzie idealne” – twierdzi MKOl. w opublikowanym we wtorek oświadczeniu, ale czy to oznacza, że poważnie myśli o głosach sportowców? Raczej nie, skoro mistrzyni olimpijska skoku o tyczce, Greczynka Ekaterini Stefanidi, tak skwitowała to pismo: „MKOl. chce, byśmy ryzykowali nasze zdrowie, zdrowie naszych rodzin i innych ludzi, trenując codziennie. Narażacie nas na niebezpieczeństwo już teraz, a nie za cztery miesiące”.

Głos zaprali również polscy sportowcy, których poprosiliśmy o zabranie zdania na temat przełożenia igrzysk:

Iga Baumgart-Witan, lekkoatletka: - Igrzyska powinny być odroczone o miesiąc, dwa czy choćby rok. Byłoby to sprawiedliwe, bo wielu sportowców przerwało przecież zgrupowania, wróciło w pilnym trybie do kraju i trafiło na kwarantannę. Przygotowania są zakłócone i wszystko wskazuje na to, że nie będzie to krótka, przejściowa sytuacja. Jeśli MKOl. nie podejmie takiej decyzji i igrzyska odbędą się w normalnym terminie, to wyniki będą istną loterią.

Maciej Muzaj, siatkarz: - Najważniejsze jest zdrowie ogółu. Jeśli igrzyska miałyby mu zagrozić, to uważam, że nie powinny się odbywać, bo są rzeczy ważne i ważniejsze. Jako sportowiec bardzo chciałbym na nie pojechać i może będzie mi to dane, ale ciężko powiedzieć, co postanowi MKOl. Nie wyobrażam sobie, by igrzyska odbyły się w takiej sytuacji, jaka panuje obecnie na świecie z koronawirusem. Poza tym wielu sportowców nie ma w tej chwili szans na właściwe przygotowania.

Maria Andrejczyk, lekkoatletka: - Igrzyska olimpijskie się odbędą, tylko pytanie: kiedy? Nie chciałabym, aby były przeprowadzone w tym roku. Zbyt duże ryzyko przy tak wielkim skupisku ludzi. A gdyby miały się odbyć w terminie, ale bez widzów, nie miałoby to sensu. Przecież startujemy także dla nich.

Adam Kszczot, lekkoatleta: - Nie wiem, czy igrzyska powinny się odbyć. Organizatorzy igrzysk i MKOl zapewne muszą prezentować optymizm, dopóki trwa „okienko” na utrzymanie terminu. Ja w istniejącej sytuacji wolałbym, żeby nie odbyły się w terminie, skoro nie mogę w pełni trenować.

Radosław Kawęcki, pływak: - Igrzyska powinny być przesunięte. Na koniec listopada albo na przyszły rok. Wszystkie baseny w Polsce są pozamykane i tak przez jakiś czas pozostanie. Dla nas, pływaków to gwóźdź do trumny, bo trening w wodzie to podstawa przygotowań. Ponadto, jeżeli epidemia zostanie opanowana, to wystarczyłby jeden zarażony na trybunach, aby zarazić wszystkich. A z kolei igrzyska bez widowni nie mają sensu.

Nie wszyscy jednak uważają, że czas na przełożenie terminu. Oto głosy dwojga byłych sportowców, multimedlaistów IO.

Robert Korzeniowski, chodziarz wszech czasów: - Najlepiej, gdyby igrzyska mogły odbyć się w terminie dlatego, że taki jest kalendarz wydarzeń i oczekiwania sportowców. Gdybym sam miał startować, wolałbym igrzyska przeprowadzone zgodnie z planem. Ale czy to się uda, zależy od stanu epidemicznego i od systemu kwalifikacji. MKOl dał sobie czas do maja, co wynikło z analiz epidemiologicznych. Nie trzeba popadać w masową histerię. Gdyby udało się przeprowadzić igrzyska w terminie, byłaby to ogromna radość dla świata, który przezwyciężył pandemię.

Renata Mauer-Rożańska, dwukrotna mistrzyni olimpijska w strzelectwie: - Jeszcze za wcześnie, by mówić o tym, czy igrzyska powinny być odwołane. Nie da się przewidzieć, jak się sytuacja rozwinie. Podjecie decyzji teraz mogłoby okazać się przedwczesne. Warto wrócić do tematu za miesiąc. Powinny odbyć się w takim terminie, gdy będzie bezpiecznie. Życie i zdrowie uczestników to priorytet. Podobno Japonia daje sobie radę z wirusem, więc gdyby organizatorzy zapewnili bezpieczeństwo, a wcześniej możliwość rzetelnych kwalifikacji, to może termin da się uratować.

 

Najnowsze