Robert, walcz jak ja

i

Autor: archiwum se.pl

POLSKA - GRECJA. Anna Stachurska, narzeczona Roberta Lewandowskiego: Ja już jestem mistrzynią Europy, teraz czas na Roberta WYWIAD

2012-06-06 10:20

Na jej wsparcie podczas EURO 2012 Robert Lewandowski (24 l.) liczy najbardziej. Narzeczona gwiazdora reprezentacji Polski Anna Stachurska (24 l.) wierzy w sukces Polaków na turnieju. - Ja już jestem mistrzynią Europy, teraz czas na Roberta! - mówi.

"Super Express": - Kto bardziej denerwuje się przed meczem otwarcia? Robert czy ty?

Anna Stachurska: - Zdecydowanie ja! Robert jest piłkarzem zawodowym i do tej presji jest przyzwyczajony. Znając go, pewnie teraz się koncentruje. Już nie mogę odwiedzać Roberta w hotelu, bo musi myśleć tylko o Grekach. Słyszałam opinie, że Robert może być nawet królem strzelców, ale on zawsze powtarza, że dla niego najważniejsze jest zwycięstwo zespołu.

- Wiadomo już, co Robert będzie robił w dzień meczu z Grekami. A jaki ty masz plan na piątek?

- Wstanę rano i odbiorę inne partnerki reprezentantów z lotniska, a potem będziemy szykować się do meczu. Agata Błaszczykowska, Ewa Piszczek, Joanna Wasilewska i Magdalena Wojtkowiak i ja będziemy miały flagi, a także pomalujemy twarze w barwy narodowe. Będzie na pewno dużo krzyku i emocji, bo wszystkie bardzo mocno przeżywamy mecze naszych mężczyzn. Po hat-tricku Roberta w finale Pucharu Niemiec uroniłam nawet łezkę.

- Na co dzień uprawiasz karate tradycyjne. Chcesz dorównać narzeczonemu w sukcesach?

- Ależ ja mam większe sukcesy od niego! (śmiech) Jestem mistrzynią Europy i mam brązowy medal mistrzostw świata. Oboje jesteśmy w reprezentacjach Polski, więc doskonale się rozumiemy i wiemy, jak to jest walczyć z orzełkiem na piersi. Jesteśmy z tego dumni.

- Jesteście razem pięć lat. Jak przez ten czas Robert się zmienił?

- Wcale. Może tylko w taki sposób, że teraz potrafi o sobie powiedzieć, że jest dobrym piłkarzem. Wierzy w swoje umiejętności.

- Ma jakieś słabości?

- Na pewno do zdrowego żywienia. Dba o to, by jego organizm odpowiednio funkcjonował. Odstawił słodycze, ciasta i wszelkie sztucznie przetworzone rzeczy. To widać po jego formie: w ostatnim sezonie grał co trzy dni i zawsze był znakomicie zregenerowany. Pilnuje nie tylko siebie, ale i mnie. Ostatnio chciałam zjeść tiramisu, ale Robert powiedział mi: "Przecież masz mistrzostwa Polski za trzy dni, nie możesz!".

Najnowsze