Wychodzą z tego laurki, jakby byli bez wad. Czy to możliwe?
- Tomek jest absolutnym zawodowcem, potrafi wszystko podporządkować sportowi. Jest bardzo mocny psychicznie, nie widziałem u niego chwil załamania - tak Małachowski mówi o Majewskim, samokrytycznie oceniając, że nie jest tak twardy psychicznie, jak kolega.
- Ależ Piotrek też jest twardzielem, nie spala się psychicznie na rzutni - prostuje Majewski. - A poza tym to mądry chłopak, czyta dużo książek, ma wsparcie ze strony siostry, matki oraz znajomych z Żuromina, którzy jeżdżą za nim po mityngach w kraju, będą też w Berlinie.
Obaj ustępują fizycznie najgroźniejszym rywalom, ale nadrabiają to techniką.
- Amerykanie Hoffa czy Cantwell są silniejsi, a pchają bliżej niż Tomek, bo on potrafi wykorzystać całą siłę i motorykę - twierdzi Małachowski.
Małachowski podkreśla jeszcze inteligencję kumpla. - Rywale na rozgrzewce często urządzają sobie zawody i w konkursie zawodzą. A Tomek koncentruje się na tym, co najważniejsze.
- Rywale Piotrka są też od niego silniejsi, ale on nadrabia to szybkością i techniką - mówi o koledze Majewski.
Jak będzie w Berlinie, na MŚ?
- Tomek pokazał rywalom, że jest mocny, wygrywając w ostatniej próbie przed mistrzostwami świata, teraz się go boją. Jestem na sto procent pewien, że Tomek zdobędzie złoty medal. Postawiłem nawet na to... skromną sumę pieniędzy - zdradza Małachowski.
Majewski ocenia szansę kolegi skromniej. - Gdyby nie ta kontuzja palca, to rozmawialibyśmy o złocie Piotra. Ale i tak ma szanse zdobyć medal.