Będzie to jego pierwszy wyścig od ponad dwóch lat. W 2006 roku został zdyskwalifikowany tuż po wygraniu Tour de France. W jego krwi wykryto wówczas podwyższony poziom testosteronu. Amerykanin nigdy nie przyznał się do winy.
- Nie muszę nikomu nic udowadniać - stwierdził Landis. - Jestem dobrze przygotowany fizycznie. Najważniejsze jednak, że znów mogę robić to, co kocham - dodał.