W takich sytuacjach widać wyraźnie, że sport to o wiele więcej, niż tylko sucha rywalizacja o wyniki i medale. W dziewiątym, czyli ostatnim w sezonie starcie Pucharu Świata w triathlonie (1,5 km pływania, 40 km jazdy na rowerze, 10 km biegu) startowało dwóch braci - Alistair (mistrz olimpijski z Rio i Londynu) i Jonathan (wicemistrz olimpijski z Rio) Brownlee. Drugi z nich miał realne szanse na zwycięstwo w całym cyklu, ale by tego dokonać musiał też wygrać ostatnie zawody w meksykańskim Cozumel. I był tego bardzo bliski, bo długo przewodził stawce, lecz na kilkaset metrów przed metą dało o sobie znać ogromne zmęczenie i wielki upał. Jonathan zaczął wyraźnie słabnąć i słaniać się na nogach, aż wreszcie w ogóle się zatrzymał i nieomal upadł na ziemię.
Niedaleko za nim biegli natomiast jego brat Alistair oraz reprezentant RPA Henri Schoeman. Drugi z braci Brownlee ani przez chwilę nie pomyślał, by zostawić Jonathana na pastwę losu i samemu walczyć o wygraną. Podbiegł do niego, chwycił pod ramię i w ten sposób obaj pokonali 400 metrów dzielące ich od mety. Na samym finiszu Alistair wręcz popchnął chwiejącego się Jonathana, by to ten ukończył wyścig na drugim miejscu. Żadnemu z nich taki wynik nie dał oczekiwanych rezultatów w klasyfikacji generalnej, ale dla kibiców i tak zostali prawdziwymi zwycięzcami tych zawodów.
The 2016 WTS season ends in a dramatic fashion. What. A. Year. #WTS2016 pic.twitter.com/nvqNrrI13D
— World Triathlon (@worldtriathlon) 19 września 2016