Lee Richardson nie żyje

i

Autor: archiwum se.pl

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Lee Richardsona

2012-05-14 18:12

Prokuratura Rejonowa dla dzielnicy Wrocław Śródmieście wszczęła śledztwo w sprawie śmierci żużlowca Lee Richardsona. Anglik zmarł w niedzielę w wyniku wypadku podczas zawodów ENEA Ekstraligi pomiędzy Betardem Spartą Wrocław a PGE Marmą Rzeszów.

- Na nasze polecenie policja zabezpieczyła motocykl żużlowca. W ramach śledztwa sprawdzimy, czy organizatorzy dopilnowali przepisów związanych z organizacją meczów. Sprawdzimy, czy bandy były właściwie zabezpieczone. Prawdopodobnie mamy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Wojciech Ogniński, szef Prokuratory Rejonowej dla Wrocławia Śródmieście

- We wtorek odbędzie się sekcja zwłok żużlowca. Da nam ona odpowiedź na pytanie, co było bezpośrednią przyczyną śmierci Anglika. Nie można wykluczyć bowiem, że żużlowiec zmarł np. z powodu zawału serca - dodaje Ogniński.

Przeczytaj koniecznie: WYPADEK Lee Richardsona WIDEO, YOUTUBE

Do tragedii doszło podczas trzeciego biegu meczu między Spartą Wrocława a Marmą Rzeszów. Już pierwsze wiadomości ze szpitala mówiły o poważnych obrażeniach Anglika. Stwierdzono m.in. masywny krwotok w klatce piersiowej i problemy z oddychaniem. Richardson zmarł na stole operacyjnym.

Miał 33 lata. W polskiej lidze żużla jeździł od 1999 roku.

Najnowsze