"Super Express": - Przeszła pani do historii...
Anna Rogowska: - Nie tak do tego podchodzę. Dla mnie to raczej sukces sportowy. I prawdę mówiąc, cieszyłabym się równie mocno, gdybym skoczyła 478 cm, nawet przy drugim miejscu. Na to nie pozwolił wiatr, który mocno kręcił i przeszkadzał. Ale gdybym pokonała Jelenę w mistrzostwach świata, byłabym wniebowzięta.
- Wygrana z Isinbajewą to jednak coś szczególnego.
- Jelena rzeczywiście nie przegrywała, poza kilkoma "wypadkami przy pracy". Było to trochę nudne.
- Mistrzostwa świata za pasem, a forma idzie w górę. Dwie Polki na podium?
- Dlaczego nie? Isinbajewą boli kolano, a Fieofanowa nie wywalczyła kwalifikacji. A my z Moniką Pyrek możemy skakać wysoko.