W trakcie sparingowego meczu z Werderem Brema podczas przedsezonowych przygotowań w lipcu ubiegłego roku Nouri nagle stracił przytomność. Sytuacja od razu stała się poważna, do młodego zawodnika szybko podbiegli jego koledzy z drużyny oraz pomoc medyczna. Lekarze musieli podjąć akcję reanimacyjną w celu ratowania życia 21-latka.
Został od razu przewieziony do szpitala, gdzie zapadł w śpiączkę. Lekarze byli bardzo sceptyczni odnośnie kolejnych prognoz. Doszło bowiem do niewydolności układu krążenia i uszkodzenia mózgu. Medycy twierdzą, że Nouri nigdy nie wróci już do pełni sprawności, ani nawet nie porozmawia.
W grudniu ubiegłego roku pojawiły się pierwsze doniesienia o wybudzeniu piłkarza ze śpiączki. Wówczas nie reagował na żadne komunikaty oraz dotyk. - Czasami reaguje uśmiechem, czasami mruga oczami. Kiedy przeczytałem jego ulubiony werset z Koranu, to zaczął się trząść. Nigdy tego nie zapomnę - opowiadał brat Nouriego, Abderrahim.
To właśnie rodzina jest największym wsparciem dla 21-latka. Stan jego zdrowia zaczął się z czasem poprawiać. Stara się rozmawiać za pomocą uśmiechu, czy mrugania oczami. Rozpoznaje również otaczających go ludzi. Najbliżsi liczą, że jeszcze w tym roku zabiorą go do domu. - Wiele się już nauczyliśmy. Możemy sami podawać mu pewne lekarstwa oraz jedzenie. Musimy być w stanie to zrobić na wypadek otrzymania zgody na zabranie go do domu - powiedział ojciec Nouriego, Mohammed.