Tylko "Skowronek" grał śpiewająco. Momentami Katarzynie Skowrońskiej (25 l.) wtórować próbowały Małgorzata Glinka (30 l.) i Mariola Zenik (26 l.). Pozostałe nasze "Złotka" sprawiały wrażenie, jakby nie wierzyły w pokonanie Chinek.
To zadecydowało o naszej porażce z mistrzyniami olimpijskimi sprzed czterech lat i o tym, że w środę musimy wygrać z Japonią, by myśleć o awansie do ćwierćfinału.
- Jestem zła na siebie - mówiła po porażce z Kubą (1:3), Skowrońska. - Z Chinami muszę zagrać o wiele lepiej.
Nasz "Skowronek" dotrzymał słowa. W pierwszym secie zdobyła 10 punktów (w całym meczu 26). Niestety, Skowrońska była jedyną spośród biało-czerwonych, która wiedziała, jak rozbić chiński mur. A szkoda, bo...
- Dawno nie widziałem tak źle grających Chinek - mówił były trener naszych siatkarek, Andrzej Niemczyk. - Była wielka okazja, by je pokonać.
Nic z tego nie wyszło.
- Zagraliśmy bardzo dobrze pierwszego seta, a w kolejnych popełnialiśmy zbyt wiele błędów - skomentował krótko Marco Bonitta (45 l.).
Włoski selekcjoner i jego podopieczne na kolejne błędy pozwolić już sobie nie mogą. Jutro muszą pokonać Japonię.
Polska - Chiny 1:3 (25:22, 15:25, 20:25, 22:25).