Rozpoczął się najważniejszy cykl polonijnych turniejów tenisowych w Ameryce. Wystartował Żywiec Cup

2012-10-12 22:54

Okazuje się, że nie trzeba być Federerem lub Djokovicem, by grać w Masters. Również Polacy mieszkający w Stanach mają swój tenisowy turniej. Stało się tak dzięki inicjatywie Bogdana Pajora, którego firma Żywiec Amtec International jest głównym organizatorem i sponsorem cyklu turniejów Żywiec Cup. Na kortach Willowbrook Swim & Tennis Club w miejscowości Mt. Kisco w stanie Nowy Jork zakończył się właśnie pierwszy turniej cyklu.

Wystartowało 40 tenisistów i tenisistek. Nikt nie żałował 45-minutowej podróży z Nowego Jorku czy nawet jeszcze dłuższej z Connecticut lub New Jersey. Na ośmiu ziemnych kortach, położonych w środku lasu, grało się naprawdę przyjemnie. Odgłos odbijanych piłek mieszał się ze świergotem ptaków.

W finale grupy A, czyli zawodników z najwyższym rankingiem klubowym (4 i wyżej), spotkali się reprezentanci stanu Connecticut. Marcin Wolak pokonał Bartka Witke 7:6, 2:4. (Witke zszedł z kortu z powodu kontuzji uda). – Cieszę się z wygranej. Dołożę wszelkich starań, by wygrać cały cykl Żywiec Cup – powiedział Marcin Wolak, który z Mt. Kisco wrócił do domu z pięknym pucharem i aparatem fotograficznym Sony HD. Narzekać nie może też Bartek Witke, za udział w finale dostał w nagrodę kurtkę narciarską.
W finale grupy B (ranking poniżej 4) spotkali się z kolei tenisiści z New Jersey Bergen Tennis Club: Waldemar Porucznik i Mariusz Konarzewski. Wygrał Porucznik z wynikiem 6:1, 6:2.
Nie można nie wspomnieć o paniach, które rywalizowały w grze podwójnej. Bezkonkurencyjny okazał się debel Teresa Peski i Leslie. – Cały cykl Żywiec Cup kończyć się będzie turniejem Masters, w którym nagrody będą jeszcze lepsze, do tego pieniężne – zapowiada Bogdan Pajor.

Zadowolenia nie krył dyrektor turnieju Artur Bobko, który od niedawna pracuje jako kierownik tenisowy w Willowbrook Swim & Tennis Club. – To były bardzo udane zawody, tak pod względem organizacyjnym i sportowym. Nikt nie może narzekać, bo każdy rozegrał minimum trzy mecze. Słowa podzięki należą się panu Ryszardowi Podedwornemu z firmy Northside Bakery, który zadbał o podniebienia graczy i kibiców – powiedział Artur Bobko.
Następny turniej Żywiec Cup odbędzie się w listopadzie na Queensie.      

MS

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze