Siłownie i kluby fitness bardzo mocno ucierpiały już podczas epidemii koronawirusa. Pół roku temu jako jedne z pierwszych działalności zostały zamknięte przez walkę z rozprzestrzeniającą się w zawrotnym tempie chorobą COVID-19. Gdy sytuacja nieco się unormowała placówki te wróciły do funkcjonowania z zachowaniem reżimu sanitarnego. Polska Federacja Fitness w swoim czwartkowym oświadczeniu jednoznacznie zaznaczyła, że kolejna decyzja o zamknięciu tego typu punktów jest, według niej, bardzo nieprzemyślana. W dość emocjonalnym piśmie zaznaczono, że żaden z klubów nie był w tym czasie ogniskiem koronawirusa, a do tego przestrzegano tam, jak nigdzie indziej, zasad reżimu sanitarnego.
Koronawirus w Polsce: Mecze BEZ KIBICÓW! Co z basenami i siłowniami? Nowe obostrzenia
W specjalnie przygotowanym oświadczeniu Polska Federacja Fitness zagroziła ogromnym protestem w Warszawie. Jeśli decyzja władz kraju nie ulegnie zmianie, to niewykluczone, że w sobotę pod Sejmem zrobi się bardzo tłoczno. "Nie ma na to zgody. Szczegóły będziemy przedstawiać na bieżąco. Uruchomiliśmy wsparcie ze strony wszystkich organizacji oraz naszych kontaktów w sejmie w celu powstrzymania tej chorej decyzji" - napisano między innymi w stanowisku.
Poradnik: Jak trenować w domu? Najlepsze ćwiczenia na brzuch w domu [WIDEO]
"Jeszcze dziś wraz z największymi operatorami z naszej branży oraz operatorami lokalnymi będziemy odbywali tzw. "konferencję kryzysową" w celu wypracowania rozwiązań, aby powstrzymać tą chorą i nieprzemyślaną decyzję. W przypadku braku wypracowania rozwiązań pozostanie nam protest. W sobotę nasza branża będzie musiała się pojawić pod sejmem w Warszawie. Do końca dnia przekażemy, czy udało się wypracować jakiekolwiek porozumienie, czy też nie" - przeczytaliśmy w nasyconym emocjami poście na Facebooku.