W finale MŚ w 1966 roku Anglia wygrała z Niemcami 4:2 i do dziś nie wiadomo, czy po strzale Hursta odbita od poprzeczki piłka spadła faktycznie za linię bramkową.
Dzięki kontrowersyjnej bramce Anglicy jedyny raz w historii zostali mistrzami świata, a wczoraj okrutny los odebrał im to, co wtedy podarował. Tylko, że 44 lata temu piłka spadła na linię albo tuż za nią. A teraz? Trudno zrozumieć, jak sędzia z Urugwaju i jego asys-tent mogli nie uznać gola. Przecież piłka spadła dobre pół metra za linią!
Niemcom trzeba oddać, że zagrali świetnie, lepiej niż Anglicy. Wygrali wysoko i teraz przekonywać będą, że decyzja arbitra nie miała aż tak dużego znaczenia.
Ale miała. Skandal wydarzył się w 38. minucie przy prowadzeniu Niemców 2:1. Mógł być remis i druga połowa wyglądałaby zupełnie inaczej. Anglicy musieli zaatakować, a rywale tylko na to czekali. Po błyskawicznych kontratakach wypunktowali wyspiarzy.
Bohaterami Niemców znów Polacy. Pierwszego gola (jubileuszowe 50. trafienie w kadrze) zdobył Miroslav Klose (32 l.), a drugiego Łukasz Podolski (25 l.). Potem do angielskiej bramki dwa razy trafił Thomas Mueller (21 l.).