Jedną z tajemnic jego tegorocznych sukcesów jest lepsze lądowanie.
- Wreszcie nauczyłem się lądować telemarkiem. Ćwiczyłem takie lądowanie setki razy, przed każdym treningiem trenerzy kazali mi wykonywać po kilkanaście skoków "na sucho". I noty za styl po 18,5-19 punktów są chyba niezłe, prawda? - pyta retorycznie Łukasz
Skromny zawodnik prosi też, aby nie mówić do niego "pan". - Na "pana" to trzeba mieć wiek i pieniądze - mówi Łukasz żartem.
Rok temu Łukasz doznał kontuzji kręgosłupa, gdy pewien kierowca wjechał w tył jego volkswagena golfa.
- Bóle jeszcze i teraz się powtarzają, głównie przy zmianie pogody - wyjawia. - W trakcie skoków przychodzą mi też myśli, że kręgosłup zaboli i staram się lądować jak najdelikatniej. Pozdrawiam tego pana, który we mnie wjechał, a w sądzie walczy o to, by udowodnić, że to ja jestem winny. Odbyły się już cztery rozprawy trwające po kilka godzin. Jak sprawa się skończy, moja głowa będzie spokojniejsza.