Ale wstyd! Stadion Narodowy, który kosztował podatników 2 miliardy złotych i jest najdroższym obiektem sportowym w Europie, nie nadaje się do gry w piłkę! Specjalna komisja wykazała kolejne kompromitujące buble i niedoróbki. – Boisko nie spełnia wymogów zawartych w przepisach gry w piłkę nożną i dlatego nie zostało dopuszczone do rozgrywek. Jedna z bramek jest za mała! A to nie wszystko. Na tym obiekcie nie mógły się odbyć nawet mecz w B klasie – zdradza wiceprezes Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej Mirosław Starczewski (59 l.).
Nadzorujące budowe stadionu Narodowe Centrum Sportu bije kolejne rekordy niekompetencji. Prezes NCS Rafał Kapler zgarnia kolejne gigantyczne premie, ale - wbrew jego zapewnieniom i przechwałkom - dziś na warszawskiej arenie EURO 2012 nie mógłby się odbyć żaden mecz międzypaństwowy pod egidą FIFA, czy UEFA. Więcej! Nawet gdyby policja wyraziła zgodę, to na tym obiekcie nie mógłoby zostać rozegrane spotkanie o Superpuchar.
– O punkty nie mogłaby tu grać nawet B klasa, czyli dziewiąta liga. Sędzia, który zgodziłby się prowadzić tutaj zawody mistrzowskie, byłby samobójcą, bo to wbrew przepisom – twierdzi wiceprezes MZPN Mirosław Starczewski, odpowiedzialny za licencje dla obiektów i bezpieczeństwo na stadionach działacz. - W piątek o 20 przeprowadziliśmy na Stadionie Narodowym kontrolę, która wykazała szereg uchybień, nie pozwalających na dopuszczenie tego obiektu do rozgrywek piłkarskich. Stadion nie spełnia licznych wymogów UEFA.
ZOBACZ: Zdjęcia z otwarcia Stadionu Narodowego
- Według przepisów ławka rezerwowych powinna liczyć 16 miejsc siedzących. Wytyczne Ekstraklasy są mniej restrykcyjne. Według nich na ławce musi być minimum 13 siedzisk. Władze NCS najwyraźniej nie znają przepisów, bo ich ławki rezerwowych mogą pomieścić tylko 12 osób. Niby drobiazg, ale niezgodny z przepisami – twierdzi Starczewski.
-Na tym nie koniec niedoróbek! W przepisach jest wyraźnie napisane, że linia bramkowa musi być tej samej szerokości, co słupek bramki. Na Stadionie Narodowym linie bramkowe są węższe o 2 centymetry od słupków, a linie boczne nawet o 8 centymetrów. Ktoś odwalił straszną fuszerkę. I najważniejsza kwestia. Bramka od strony północnej została zbyt głęboko osadzona w ziemi przez co jest mniejsza o 2 centymetry od określonej przepisami wysokości 2 metry 44 centymetry! Te wszystkie wytknięte przez naszych kontroleró buble dyskwalifikują Stadion Narodowy! – kategorycznie twierdzi Starczewski.