Reprezentacja Kenii nie zaprezentowała się tak dobrze, jak biało-czerwoni. Zespół z Afryki uplasował się na 12. miejscu, ale wśród drużyn ze swojego kontynentu był drugi. Niewątpliwy sukces nie został doceniony w ich kraju. Już podczas powrotu do Kenii zawodnicy napotkali spore problemy.
Wszystko przez błąd przedstawiciela rządu, który źle zarezerwował bilety. Kenijczycy musieli spędzić na lotnisku aż 21 godzin. Po wylądowaniu swoje kroki skierowali do Ministerstwa Sportu. Liczyli na zasiłki, które pozwolą im wrócić do rodzin. - Piłkarze chcieli zaprezentować ministrowi trofeum, opowiedzieć o swoich osiągnięciach na mistrzostwach. Chcieli również błagać ministra sportu, by zapłacił ich zasiłek, by mogli wrócić do swoich rodzin, których nie widzieli od dwóch miesięcy. Bez zasiłku ci piłkarze nie są w stanie zapłacić za transport, jedzenie i czynsz - napisał na Facebooku Dalmas Otieno, kapitan reprezentacji.
Niestety, nikt z władz nie przyjął zawodników. Po ciężkiej podróży noc musieli spędzić na podłodze w jednej z sal konferencyjnych. Byli głodni i wyczerpani. - Zdobyliśmy 12. pozycję na świecie. Z afrykańskich zespołów byliśmy drudzy, a my nawet nie mieliśmy dostępu do siedziby ministerstwa - grzmi Otieno.
Co prawda ostatecznie udało się porozmawiać z przedstawicielami rządu, ale nic to nie wniosło do sytuacji zawodników. Żadne decyzje nie mogły zostać podjęte ponieważ nikt z najważniejszych osobistości nie pojawił się w ministerstwie.