"Super Express": - Kuszczak zbiera w Anglii znakomite recenzje i pali się do powrotu do kadry. Mówi, że mógłby dać jej doświadczenie i pozytywne nastawienie.
Franciszek Smuda: - To, co mówi Tomek, to jedno, a to, co my myślimy, to druga sprawa. Cieszę się, że w końcu regularnie gra, to dobre dla jego kariery. Ale nie jest tak, że ktoś przez 5 lat nie był podstawowym zawodnikiem, a teraz zagrał w kilku meczach i myśli, że jest znakomity i od razu wskoczy do pociągu na EURO.
ZOBACZ: Ojciec Smudy był w Wehrmachcie
- Czyli zamyka pan mu drzwi? Kuszczak teraz gra w każdym meczu, a powoływany przez pana Fabiański grzeje ławę.
- Musi pan zrozumieć jedno - za każdym razem, kiedy Fabiański bronił u mnie w kadrze, nigdy nie zrobił błędu i nie zawalił bramki.
- Paweł Brożek jest piątym albo szóstym napastnikiem w Celticu. Weźmie go pan na EURO?
- Są piłkarze, którzy są rezerwowymi w klubach, ale jak występują w kadrze, to grają dobrze. Tak jest w wypadku Brożka, w kadrze potrafił zagrać przynajmniej przyzwoicie i strzelić bramkę.
- A co z Ireneuszem Jeleniem? Ma pan dla niego jakąś radę?
- Jego problem jest większy. Sam zdecydował, że nie będzie grał ani w pierwszej drużynie, ani w rezerwach Lille. Teraz sam musi rozwiązać swój problem.
- Trener napastników w kadrze Tomasz Frankowski stwierdził, że woli w reprezentacji strzelających bramki Piecha i Jankowskiego z Ruchu niż Jelenia, Brożka i Sobiecha, siedzących na ławie w zachodnich klubach.
- Tomek może mówić, że woli tego czy tamtego, ale to ja decyduję. Wielu ocenia Piecha i Jankowskiego na podstawie ich występów w Ekstraklasie, zamiast analizować ich grę pod kątem poziomu międzynarodowego. Oni sami wiedzą, bo grali z Bośnią, czy prezentują odpowiedni poziom.
- Ostatnio był pan na meczu Werderu i Boenisch, który wreszcie zagrał w lidze po 19 miesiącach przerwy, powiedział, że przyniósł pan mu szczęście. Może powinien pan jechać do Trabzonu, gdzie Mierzejewskiemu wiedzie się kiepsko.
- Mierzejewski jest sam kowalem własnego losu. Będzie miał problemy z grą w kadrze, jeżeli nie weźmie się do pracy.
- Na razie wziął butelkę piwa po jednym z meczów, co uchwycili tureccy fotoreporterzy...
- Nie wyolbrzymiałbym tego. Przecież jedno piwo po meczu jest dopuszczalne. Miał pecha, że to akurat jemu zrobiono zdjęcie. Wiem, że jego trener nie ma o to pretensji.