Sławomir Peszko

i

Autor: Piotr Grzybowski/Super Express Sławomir Peszko

Niewiarygodne sceny

Sławomir Peszko spędził Wielkanoc w izbie wytrzeźwień. Pod wpływem alkoholu awanturował się z taksówkarzem

2023-04-10 7:00

Sławomir Peszko to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych polskich piłkarzy ostatnich lat. Rozpoznawalność zawdzięcza nie tylko bogatej karierze, lecz także wyjątkowemu charakterowi. Jednym z kulminacyjnych punktów w jego życiorysie była słynna afera z taksówkarzem. Peszko trafił wówczas do izby wytrzeźwień, a wszystko działo się w Wielkanoc. Te sceny na zawsze zapisały się w historii polskiej piłki.

Peszko ma na koncie 44 występy w reprezentacji Polski, ale mogło być ich trochę więcej. W czasach, gdy selekcjonerem był Franciszek Smuda, skrzydłowy był jedną z głównych postaci kadry. Wszystko zmieniło się tuż przed Euro 2012. Wówczas Peszko pogrzebał swoje szanse na udział w polsko-ukraińskiej imprezie alkoholowym wybrykiem w Niemczech. Jako zawodnik FC Koeln postanowił zabawić się po zremisowanym meczu z Werderem Brema w Wielką Sobotę. Pewnie nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że o jego nocnych podbojach dowiedział się cały świat. Peszko wylądował bowiem w izbie wytrzeźwień po tym, jak awanturował się z taksówkarzem i ten odwiózł go na komisariat policji.

Sławomir Peszko spędził Wielkanoc w izbie wytrzeźwień. Głośna awantura z taksówkarzem

Piłkarz z Jasła stwierdził, że jest oszukiwany na kilometry. Zażądał włączenia urządzenia GPS, ale taksówkarz z Kolonii nie wyraził zgody. Ostra wymiana zdań zakończyła się wizytą na komisariacie, gdzie funkcjonariusze policji zbadali Peszce krew i stwierdzili obecność alkoholu. W związku z tym zabrano go do izby wytrzeźwień, gdzie polski piłkarz spędził wielkanocny poranek. Ówczesny selekcjoner specjalnie wybrał się do Niemiec, by sprawdzić, czy to prawda! - Byłem na komisariacie, na którym zatrzymano Peszkę. No i poinformowano mnie tam, że Sławek nie był pijany, tylko wręcz nawalony! I jeszcze się awanturował - opowiadał później Smuda dla tygodnika "Piłka Nożna", a po wszystkim wyrzucił jednego z ulubieńców z kadry.

Peszko nie podróżował w nocy sam. Towarzyszył mu Marcin Wasilewski, jednak ówczesny piłkarz Anderlechtu był trzeźwy, zapłacił za kurs i wrócił do domu. Historia z Kolonii na stałe zapisała się w historii polskiej piłki, jednak Peszce z pewnością nie było do śmiechu. - Największa głupota w moim życiu. Chciałbym ten moment wymazać. To były sobota i Niedziela Wielkanocna, którą spędziłem na posterunku policji. Musiałem zadzwonić do moich rodziców, braci, wszystkich znajomych… Najpierw myślałem, że to ja zrobiłem głupotę i tylko ja będę cierpieć. To miała być mała aferka, a wydarzyło się coś zupełnie innego - wyznał po latach 38-latek w programie "Onet Rano".

Sonda
Sławomir Peszko: lubisz go?
Listen on Spreaker.
PKO Ekstraklasa 11.04
Najnowsze