Typowa sytuacja boiskowa. Presja, nerwy, nieudane zagranie, rywal na horyzoncie i niemal natychmiastowa reakcja z obu stron. Przyjęcie bojowej postawy, próba przekazania mu swoich racji w kilku żółnierskich słowach i reakcja. Zwykle ta sama - uderzenie. Tym razem jednak Lee Mansell z podobnego zachowania zrezygnował. Ot, tak pomyślał, że nie ma to najmniejszego sensu.
Artur Szpilka: "Diablo" nigdy nie będzie moim przyjacielem!
- Albo zderzamy się głowami i on upada, albo robię coś głupiego. Wolałem zrobić to drugie, żeby rozładować napięcie - skomentował po fakcie futbolista z Bristolu w wywiadzie dla BBC Radio Bristol.
Jak powiedział, tak zrobił. Gdy JJ O'Donnell szykował się już do typowego boiskowego mordobicia, gdy nagle został... pocałowany. W usta. Do znanego z filmów romantyzmu zabrakło tylko odpowiedniej muzyki. Niestety, dyplomatycznego kunsztu Brytyjczyka nie zrozumiał arbiter i... doprowadził wręcz do kuriozalnej sytuacji: - Po raz pierwszy dostałem żółtą kartkę za pocałowanie kogoś. Cóż, przepisy zapewne podobnych sytuacji nie opisują i facet zgłupiał. Tak jak i my.
Tyle że nam podobne zachowanie się podoba. Wyobraźcie sobie jak fajnie oglądałoby się Gran Derbi. Pepe fauluje Busquetsa, ten pada na murawę nieżywy, a Portugalczyk szybkim susem mija atakujących go rywali, wskakuje na pomocnika Barcy i całuje go gorąco w usta, co spotyka się z natychmiastową reakcją zmartwychwstałego przeciwnika. Wszyscy byliby zadowoleni. Kibice, bo mecz przestałby być rwany, sędziowie, bo nie musieliby pokazywać kartek, działacze, bo polityka miłości zawsze w cenie i nawet protestujące mniejszości, dla których każdy boiskowy brutal mógłby się stać prawdziwym idolem walki z uciskiem.
To my też całujemy gorąco na święta. Tak jak Lee Mansell, który ponoć największe problemy po meczu miał ze swoją dziewczyną. Co ona, zazdrosna?
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail