Szczęsny: Liga Mistrzów to coś dla mnie!

2009-09-19 6:30

- Z wyjazdu do Belgii zostanie mi na pamiątkę koszulka z logo rozgrywek, a także wpadnie mały bonusik finansowy. Jednak oddałbym tę premię za to, żeby móc zagrać! - opowiada Wojciech Szczęsny (19 l.), który po raz pierwszy znalazł się w kadrze Arsenalu Londyn na mecz w Lidze Mistrzów. Polak z ławki rezerwowych oglądał triumf "Kanonierów" 3:2 ze Standardem Liege.

Szczęsny "awansował" na ławkę, bo dwaj pierwsi bramkarze Arsenalu, Hiszpan Manuel Almunia i Polak Łukasz Fabiański, doznali kontuzji. W tej sytuacji menedżer Arsene Wenger w trybie pilnym sięgnął po Wojtka. Szczęsny na ławce siedział już w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu, w spotkaniu ze Stoke City. Ze Standardem w bramce Arsenalu stanął Vito Mannone.

- To super uczucie móc poczuć z takiego bliska Ligę Mistrzów - przyznaje Szczęsny. - Słyszysz hymn rozgrywek, widzisz jak żyje stadion, jak reagują kibice. I ta adrenalina, te emocje udzielają się nam, piłkarzom. Wiem, że gdybym musiał stanąć w bramce, nie przestraszyłbym się, nie zjadłaby mnie trema - przekonuje.

Na razie na występ w meczu Ligi Mistrzów musi poczekać. Po spotkaniu z mistrzem Belgii zostawił sobie na pamiątkę bluzę z logo Champions League. Ponadto wzbogaci się o premię - 600 tys. euro do podziału na drużynę za wygrany mecz.

- Zawsze chciałem mieć taką bluzę - zdradza. - Gdybym był na boisku i ktoś by chciał się ze mną wymienić koszulkami, to po prostu bym odmówił. Wygraliśmy z belgijski klubem i boss był zadowolony. Uczulał nas, że to agresywnie grająca drużyna. A najbardziej agresywny jest bez wątpienia Axel Witsel, który kilka tygodni temu złamał przecież nogę Marcinowi Wasilewskiemu. Teraz też pokazał, że jest nieobliczalny, cały czas gra na faul, kopie po nogach w sytuacji, gdy jest bez piłki! W ten sposób stara się wyprowadzać rywali z równowagi. Widziałem, że koledzy "gotowali się" po jego zagraniach. Na szczęście żadnemu nie zrobił krzywdy.

W tej chwili menedżer Arsenalu wyżej ocenia umiejętności Vito Mannone. I to zapewne Włoch zagra dziś w ligowym spotkaniu z Wigan. Szansą dla Polaka jest za to Puchar Ligi Angielskiej. We wtorek "Kanonierzy" zmierzą się na Emirates Stadium z West Bromwich Albion.

- Puchar Ligi to dobre miejsce dla takich młodych graczy jak ja - zauważa Wojtek. - W poprzednim sezonie występował w nim Łukasz Fabiański. Co do mnie, to w tej chwili, gdy kontuzjowani są dwaj bramkarze, mogę zapomnieć o wypożyczeniu. Cały czas mój menedżer informuje mnie, że propozycji nie brakuje. Skąd? Choćby z klubów Championship. Sytuacja, że jestem czwarty w hierarchii jest nieco frustrująca, bo zawsze mówiłem, że nie czuję się gorszy niż mój rywal Vito Mannone. Jednak trzeba akceptować ten stan i dać bossowi argument, żeby wspiąć się na wyższy poziom w jego rankingu - mówi polski bramkarz.

Szczęsny zapewnia, że znakomicie czuje się w Arsenalu, jak i w Londynie. Jednak jest jedna rzecz, która go już nieco znudziła.

- Za każdym razem, gdy przyjeżdżają do mnie znajomi, to proszą, abym zamienił się w przewodnika i pokazał im stolicę Anglii. Zawsze wycieczka musi zahaczyć o Big Bena. Choć widziałem go już wiele razy, to macham ręką i... jedziemy po raz kolejny spojrzeć na Big Bena - uśmiecha się Szczęsny.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze