W czwartej Polak odzyskał przodownictwo (21,68), a w piątej poprawił się na 21,91. Niestety, zaraz Cantwell rzucił 22,03 i polskiemu olbrzymowi pozostał "tylko" srebrny medal.
- Moja radość jest połowiczna - nie ukrywa w rozmowie z "Super Expressem" Majewski. - Uzyskałem co prawda drugą odległość w karierze (21,91 m), ale przegrałem. Nie pchnąłem 22 metrów, tak jak pragnąłem. Do złota zabrakło 12 centymetrów. Wyszło dobrze, w miarę fajnie, lecz zabrakło takiego superpchnięcia, supermocy. Teraz ktoś musi zdobyć złoto dla Polski. Stawiam na Piotra Małachowskiego.
- Trener Olszewski przewidywał pana wygraną i początek "ery Majewskiego".
- Nie ma tej ery i dobrze. Zresztą u nas takie ery nie trwają zbyt długo.
- Miał pan łzy w oczach po konkursie...
- Ja? To musiał być pot na twarzy, a nie łzy. Nie bardzo pamiętam, kiedy ostatnio płakałem. No, na pogrzebie Kamili Skolimowskiej.
- Po konkursie był pan wściekły...
- Ależ nie. Mimo wszystko sport to tylko zabawa. A następna okazja do walki o złoto będzie w marcu, w halowych mistrzostwach świata.
- Ale ostrych słów się pan nie wyprze?
- Nie wyprę się, rzucałem wiąchami, rywale także. To taki naturalny odruch organizmu. Trzeba wyrzucić z siebie to, co złe i jakoś się motywować.
- A jak organizm odreagował później ten dramatyczny konkurs?
- Zasnąłem dopiero po czwartej w nocy. Po takich konkursach nie śpi się spokojnie.
- Jak wygląda teraz pański bilans z Cantwellem?
- Tego lata wciąż na moją korzyść - 3:2.
- Jakie zalety ma Christian Cantwell?
- Jest najsilniejszym kulomiotem na świecie, mocą przewyższa wszystkich. Natomiast nie wykręca dobrze obrotów w kole. Gdyby nie to, byłby rekordzistą świata. No i dotąd miał słabą psychiką, ale widać, że się to zmienia.
- Czy w zdobyciu złotego medalu nie przeszkodziły panu media, które już przed konkursem wieszały panu złoto na szyi?
- Nie, przecież was, dziennikarzy, nie było w kole. Tam byłem sam z kulą.
- Czy z powodu mniejszej o połowę nagrody za start w Berlinie (30 tys. dolarów za srebro zamiast 60 tys. za złoto) zrezygnuje pan z jakiegoś specjalnego zakupu?
- Nie sprawiam sobie żadnych superprezentów. Jeśli czegoś potrzebuję, po prostu kupuję to.