- Od razu gdy zmienił płozy w łyżwach na starsze, zaczęło wychodzić - opowiada trener o drodze Bródki do złota olimpijskiego.
Wielkiego wyboru płóz Bródka nie miał. W porównaniu z konkurencją wyglądało to mizernie, a jednak trafił idealnie.
Przeczytaj: Soczi 2014. Monika Hojnisz: Jestem z siebie dumna
- Trener Rosjan opowiadał kiedyś, że jak wybierał płozy, to z czterysta par przerzucił u producenta i wybrał trzy. Na słuch. Stukał młoteczkiem i po kolei odrzucał. My nie mieliśmy takich możliwości - opowiada Kmiecik, który, jak się okazuje, nie od razu widział w Zbyszku materiał na mistrza.
- Przyszedł z short tracku, tam wszystko wygląda inaczej, miał za duże napięcia mięśniowe - wyjaśnia Kmiecik. - Powoli się wszystkiego uczyliśmy, ekonomii ruchu, płynności. Elastyczność to podstawa, można być silnym, szybkim, wytrzymałym, ale jak się nie ma czucia głębokiego, to niedobrze. To jest tak jak z pływaniem. Jak się sprawnego chłopa wrzuci do wody, a on nie umie pływać, to się gość utopi. Bije w wodę jak siekierą. Podobnie jest z łyżwami - wyjaśnia.