W sobotni wieczór, po drugim konkursie na Wielkiej Krokwi, "Orzeł z Wisły" nie pozostawił żadnych wątpliwości co do swych celów. - Wracam do Hannu Lepistoe. Rok temu popełniłem błąd, nie decydując się na współpracę z nim. Wtedy się bałem - przyznaje ze skruchą Adam Małysz (32 l.).
"Super Express": - Dlaczego wybrał pan Lepistoe mimo nieudanego sezonu 2007-2008?
Adam Małysz: - Bo cały czas uważałem, że to bardzo dobry trener. Uważałem tak nawet wtedy, gdy pojawiły się głosy, by go zwolnić. Cenię szczerość, a on przed rokiem w Lillehammer przyznał, że popełnił błąd przed samym sezonem, ale wie, co zrobić, aby było dobrze. On miał plany na kolejny sezon, a nie dano mu szansy. A wreszcie: komu mogę zaufać, jeśli nie człowiekowi, który sprawił, że po trzech nieudanych sezonach zdobyłem w roku 2007 mistrzostwo świata i Puchar Świata. Pamiętam, jak on wtedy we mnie wierzył, gdy ja sam do końca nie wierzyłem, że mogę zdobyć Puchar, nadrobić 350 punktów w kilku konkursach.
- Jak wyglądały pana relacje z Łukaszem Kruczkiem?
- Z Łukaszem często rozmawialiśmy w formie "może tak, a może tak". I była dezorientacja, co będzie lepsze. A z Hannu jest krótka piłka: robisz tak i nie ma inaczej. No i to jego doświadczenie i przemyślenia... Podczas treningów w Lahti stał na skoczni na wysokości zeskoku. Nie widział mnie na dojeździe do progu, a jednak widząc moje wyjście z progu, wiedział, jaki popełniam błąd na dojeździe. Że wtedy spada mi tyłek. Kiedy go w kolejnych próbach podniosłem, zupełnie inaczej wychodziłem nad narty i lepsza była parabola lotu.
- Gdyby udało się cofnąć czas o 10 miesięcy...
- Zachowałbym się inaczej. Mój menedżer Edi Federer powiedział mi niedawno, że skoki to jest sport dla egoistów i że wtedy powinienem był tupnąć nogą i zadeklarować, że chcę być z Hannu. Zapowiedział też, że jeżeli PZN będzie teraz przeciwny, to stworzymy sami taki mały team. Ja zgodziłem się rok temu na nowy układ, bo rozumiałem potrzebę trenera z Polski dla moich młodych kolegów. I dziś powiem, że byłoby błędem, gdyby Łukasz Kruczek nadal nie prowadził tych młodych. Ale wobec siebie przekonałem się o znaczeniu słów Lepistoe, że dla Łukasza jest za wcześnie. Że trener bez doświadczenia może sobie nie poradzić, kiedy będzie szło źle. Ale mnie i rok temu sugerowano pracę sam na sam z Hannu, a ja się bałem, bo wiem, że takie układy kończyły się różnie. Ale dziś wiem, że zawodnicy ze światowej czołówki dzwonią do Hannu i proszą go o pomoc. I dziś tupnąłbym nogą, gdyby było trzeba.
Puchar Świata w Zakopanem (sobotni konkurs)
1. Gregor Schlierenzauer (Austria) 285,7 punktów (130,5 m, 138,5 m)
2. Wolfgang Loitzl (Austria) 280,7 (130, 136,5)
3. Simon Ammann (Szwajcaria) 271,2 (127,5, 134)
4. Dmitrij Wassiliew (Rosja) 262,3 (126, 132,5)
5. Martin Schmitt (Niemcy) 258,4 (123,5, 132)
...
12. Adam Małysz 232,9 (117, 126)
14. Kamil Stoch 230,6 (116, 126)
24. Łukasz Rutkowski 216,3 (117, 119)
29. Piotr Żyła 205,0 (115, 115)
Klasyfikacja generalna
1. Ammann (Szwajcaria) 1122 punkty
2. Schlierenzauer (Austria) 1120
3. Loitzl (Austria) 981
4. Schmitt (Niemcy) 532
5. Morgenstern (Austria) 443
6. Harri Olli Finlandia 438
...
25. Adam Małysz (Polska) 125
36. Kamil Stoch (Polska) 49
45. Rafał Śliż (Polska) 20
52. Stefan Hula (Polska) 13
53. Łukasz Rutkowski (Polska) 11
60. Krzysztof Miętus (Polska) 9
66. Piotr Żyła (Polska) 4
68. Marcin Bachleda (Polska) 3